Karol Strasburger: Rozdzieliła ich dopiero śmierć
''Król sucharów'', ponurak, niedoszły cyrkowiec. Aktor przeszedł długą drogę
Przez widzów „Familiady” nierzadko nazywany „królem sucharów”, ale prawdą jest, że gdyby nie on i jego dowcipy, teleturniej pewnie nigdy nie zdobyłby takiej popularności i nie utrzymał się na antenie przez tyle lat.
Przez widzów „Familiady” nierzadko nazywany „królem sucharów”, ale prawdą jest, że gdyby nie on i jego dowcipy, teleturniej pewnie nigdy nie zdobyłby takiej popularności i nie utrzymał się na antenie przez tyle lat.
W młodości Karol Strasburger był za to ponurakiem i trzymał się z dala od aktorstwa. Marzyła mu się kariera marynarza albo sportowca. Dopiero gdy podczas jednej z akrobacji cyrkowych o mało nie stracił życia, zaczął myśleć o innym, bardziej spokojnym zawodzie.
Irenę poznał, gdy jego pierwsze małżeństwo chyliło się ku upadkowi. Ona również tkwiła w nieudanym związku. Od razu wiedzieli, że są sobie pisani.
Prasa regularnie donosiła o kolejnych kłótniach w ich związku, wieszcząc im rychły koniec, tym bardziej, że nigdy nie doczekali się dzieci. Ale oni przetrwali wszystkie kryzysy. Rozdzieliła ich dopiero jej śmierć.