"Karski i władcy ludzkości": Prezydent USA zbagatelizował Holokaust

Latem 1943 roku Jan Karski udał się z tajną misją poinformowania zachodniego świata o tragicznej sytuacji Żydów w Polsce. Ówczesny prezydent USA - Franklin D. Roosevelt, pomimo dostarczonej wiedzy nie podjął żadnych działań, a publikacja o morderstwie miliona ludzi w poczytnym The New York Times znalazła się w niewielkiej ramce na szesnastej (!) stronie gazety. M.in. o tym dramatycznym spotkaniu opowiada film Sławomira Grünberga *"Karski i władcy ludzkości", który pojawi się w kinach już 24 kwietnia. Nasza redakcja miała już okazję zobaczyć film – przeczytaj naszą recenzję.*

"Karski i władcy ludzkości": Prezydent USA zbagatelizował Holokaust
Źródło zdjęć: © East news

W najbliższy piątek (24 kwietnia) do kin wchodzi film „Karski i władcy ludzkości”. Mimo że opowiada o wydarzeniach sprzed ponad 70 lat, jego tematyka wciąż wydaje się niezwykle aktualna. Być może projekcja tego obrazu byłaby dobrą lekcją historii dla dyrektora FBI Jamesa Comeya, który 15 kwietnia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie wypowiedział niefortunne słowa, sugerując szeroki udział Polaków w nazistowskich zbrodniach podczas II wojny światowej.

Jesienią 1942 roku Jan Karski wyruszył do Wielkiej Brytanii, skąd latem 1943 roku został wysłany do Stanów Zjednoczonych. Miał przedstawić aliantom raport o sytuacji Polskiego Państwa Podziemnego. Jednym z jego głównych zadań było także poinformowanie społeczności międzynarodowej o tragicznej sytuacji ludności żydowskiej pod okupacją niemiecką - zbierając informacje na ten temat, Karski przed wyjazdem dwukrotnie przedostał się do warszawskiego getta, a także do obozu przejściowego w Izbicy Lubelskiej. Wstrząsającą relację naocznego świadka przekazał amerykańskim i brytyjskim politykom, dziennikarzom i artystom. Spotkał się między innymi z ministrem spraw zagranicznych rządu brytyjskiego – Anthonym Edenem oraz z prezydentem USA – Franklinem D. Rooseveltem. Jednak dramatyczne apele emisariusza o ratunek dla narodu żydowskiego nie przyniosły rezultatów – większość rozmówców nie dowierzała jego doniesieniom lub je ignorowała. Jan Karski tak wspomina swoją wizytę w Białym Domu: „W końcu przeszedłem do kwestii
żydowskiej: ‘Panie Prezydencie, zanim opuściłem Polskę, została mi powierzona misja przez najważniejszych przywódców żydowskich. Sytuacja jest straszna. Bez pomocy z zewnątrz Żydzi w Polsce zostaną zgładzeni.’” W odpowiedzi na te dramatyczne słowa polski emisariusz usłyszał od Roosevelta następującą odpowiedź: „Powiedz swoim przywódcom, że wygramy tę wojnę! Winowajcy zostaną ukarani za swoje zbrodnie. Sprawiedliwość i wolność zwyciężą. Ameryka jest przyjacielem waszego narodu. Pomożemy wam po wojnie. Przekaż swojemu narodowi, że mają w tym domu przyjaciela”

Niestety, za słowami prezydenta USA nie stanęły żadne działania, a krótka notka o zamordowaniu miliona Żydów trafiła na odległą, szesnastą stronę poczytnego New York Timesa. Tamtego dnia dla wydawcy ważniejszy był news otwierający wydanie - o gubernatorze Stanu Nowy Jork Herbercie Lehmanie, który oddał swoje trampki na skład gumy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)