Kazimierz Junosza-Stępowski: Osłonił zdrajczynię własnym ciałem
''Na miłość boską, nie strzelać, nie strzelać!''
Dlaczego tego feralnego dnia w mieszkaniu artysty pojawiło się dwóch egzekutorów? Czy miało to związek z domniemanymi proniemieckimi poglądami Junoszy-Stępowskiego? Czy genialny aktor był tylko przypadkową ofiarą?
Był 5 lipca 1943 r. Przed bramą na ul. Poznańskiej 38 zatrzymało się dwóch mężczyzn. Jeden z nich podszedł do chłopca sprzedającego papierosy. Padło pytanie: „Czy masz angielskie papierosy?”. Kiedy ten skinął głową, wyciągnęli pistolety i szybko wbiegli na piąte piętro. Chwilę później zadzwonili do mieszkania Kaźmierza Junoszy-Stępowskiego. Kiedy w korytarzu zobaczyli 40-letnią kobietę, zaczęli odczytywać wyrok. Nagle z pokoju wyskoczył mężczyzna krzycząc „Na miłość boską, nie strzelać, nie strzelać!”. W chwili kiedy osłaniał swoim ciałem żonę, padł strzał.
Natychmiastowe działania lekarzy zdały się na nic. Było już za późno. Kazimierz Junosza-Stępowski, najlepiej opłacany przedwojenny aktor, zmarł kilka godzin później w klinice „Omega” w Alejach Jerozolimskich.
Dlaczego tego feralnego dnia w mieszkaniu artysty pojawiło się dwóch egzekutorów? Czy miało to związek z domniemanymi proniemieckimi poglądami Junoszy-Stępowskiego? Czy genialny aktor był tylko przypadkową ofiarą? Przez kolejne lata wokół tragicznej śmierci giganta polskiego teatru i kina narosło wiele teorii, zupełnie mijających się z prawdą. Dziś postaramy się je obalić.