''Kobiety bez wstydu'': trudne dzieciństwo Anny Dereszowskiej
18.05.2016 | aktual.: 22.03.2017 18:43
Dereszowska przyznaje, że ma w sobie wiele siły również dlatego, że w dzieciństwie przeżyła wiele ciężkich chwil.
Program „Wszyscy na jednego, czyli roast Kuby Wojewódzkiego” od samego początku wzbudzał ogromne kontrowersje – zwłaszcza kiedy opublikowano zdjęcia ze studia, przedstawiające zapłakaną Annę Dereszowską.
Media szybko podchwyciły temat, rozpisując się o upokorzeniu pięknej gwiazdy. Tymczasem okazało się, że aktorka, owszem, płakała, ale ze śmiechu.Chociaż w programie nie szczędzono jej okrutnych komentarzy, Dereszowska zniosła je dzielnie i doceniła poczucie humoru swoich „przeciwników”.
Pewnie dlatego, że w dzieciństwie starszy brat zafundował jej prawdziwą szkołę życia, dokuczając małej Ani na wszystkie możliwe sposoby.
''Bierze facetów na jedno dziecko''
W głośnym show TVN pod adresem Dereszowskiej padło wiele ostrych słów.
Wyśmiewano się na przykład z jej życia uczuciowego i wolnych związków, żartowano też z domniemanego romansu z Durczokiem.
- W „Lejdis” brała facetów na jedną noc, a teraz bierze facetów na jedno dziecko. Kolekcjonuje pierścionki, ale obrączek już nie – dodawał inny komik.
''Jesteś drewnianą aktorką''
W programie wyśmiano również grę aktorską Dereszowskiej.
- Wybitna aktorka, to oczywiście z ironią, nie jesteś dobrą aktorką. Jesteś drewnianą aktorką - wtórował mu Michał Kempa, dodając niewybredną uwagę o scenach łóżkowych z jej udziałem.
Szkoła życia
Zdjęcia zapłakanej Dereszowskiej lotem błyskawicy obiegły internet. Tymczasem okazało się, że aktorkę te wszystkie złośliwe i okrutne żarty szczerze rozbawiły.
- Do wszystkich zmartwionych tym, jak oni mogli, ukontentowanych tym, że ale jej się dostało, oburzonych tym, jak ona mogła, oraz tych rozbawionych całością – przesyłam życzliwy uśmiech zza kulis – napisała pod swoim zdjęciem.
Okazuje się bowiem, że aktorka ma do siebie ogromny dystans, a złośliwości kolegów z programu nie zrobiły na niej żadnego wrażenia.
Dlaczego? Cóż, w dzieciństwie Dereszowska została zahartowana przez swojego brata, który dał jej nieźle w kość.
Pamiątki po bracie
Mała Dereszowska była wpatrzona w swojego starszego brata Andrzeja jak w obrazek – ale on nie miał wielkiej ochoty na zabawę z młodszą siostrą. Jak wspominała, długo „nie mogli się dogadać”, a Andrzej dokuczał jej, jak tylko mógł.
- Zresztą do dzisiaj mam "pamiątki" po bracie. Na przykład wpadłam w szybę w drzwiach, które zatrzasnął mi przed nosem, gdy ganialiśmy się po mieszkaniu – opowiadała w wywiadzie dla magazynu „Show”.
Dostawało się jej również od innych członków rodziny.
- Gdy jeździliśmy na narty w góry, miałam przeciwko sobie również mojego kuzyna Adasia. Dawali mi popalić – wspominała ze śmiechem.
Wsparcie rodziny
Dereszowska przyznaje, że ma w sobie wiele siły również dlatego, że w dzieciństwie przeżyła ciężkie chwile.
Jej mama ciężko zachorowała i zmarła, gdy Ania była jeszcze mała. Dla dziewczynki był to prawdziwy cios. Ale zawsze mogła liczyć na tatę i ukochaną babcię.
- Mieliśmy ogromne wsparcie w tacie i babci, która była wspaniała, ciepła, z sercem na dłoni, nigdy nie powiedziała o nikim złego słowa – opowiadała w „Show”.
Wiele zawdzięcza również swojej macosze, która jako pierwsza dostrzegła jej talent* i zapisała na zajęcia aktorskie.* To również ona nalegała, by Dereszowska, zamiast na architekturę, poszła do szkoły teatralnej.
Śmieszny pulpet
Dereszowska długo nie wierzyła,* że może zostać gwiazdą*. Była wzorową uczennicą i grzeczną dziewczynką – jak twierdziła, nie chciała nikomu sprawiać kłopotów. Nie przejmowała się też wyglądem. Śmieje się, że kiedy ogląda zdjęcia z liceum, jest załamana.
- Tak naprawdę byłam śmiesznym pulpetem, trochę zakompleksioną dziewczynką – wspominała. Wreszcie jedna uległa namowom i stanęła przed komisją w PWST. I, mimo swoich obaw, dostała się bez trudu.
Dopiero z czasem aktorka przełamała swój lęk. Dziś wie, że nie ma się czego obawiać, krytyka ją lubi, a widzowie wręcz za nią przepadają. Jeszcze w tym roku na ekrany wejdzie film z jej udziałem, komedia „Kobiety bez wstydu”. (sm/gk)