Komedia o Stalinie. Rosyjscy oficjele: ten film to zachodnia prowokacja, której celem jest wywołanie zamieszek
Chodzi o film "Śmierć Stalina" (The Death of Stalin) w reżyserii Armanda Iannuciego. W Rosji nie brakuje głosów, że brytyjsko-francuska produkcja to prowokacja mająca na celu destabilizację Rosji.
Ministerstwo kultury w Rosji zapowiedziało, że przyjrzy się sprawie bliżej, ale już teraz wiele wskazuje na to, że czarna komedia o rosyjskim dyktatorze nie zostanie pokazana w rosyjskich kinach.
Alexander Juszczenko z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, drugiej największej siły politycznej w Rosji, powiedział, że film dyskredytuje Stalina. Dodaj, że produkcja jest "obrzydliwa” i ma nadzieję, że ministerstwo kultury, odpowiedzialne za licencje filmów kupowanych na rynek rosyjski, nie dopuści do pokazania go w rosyjskich kinach. Sergei Obukhov, sekretarz partii, dodał, że jest on formą psychologicznych działań wojennych
- Ten film jest tak samo prowokacyjny jak "Matylda", nie powinien zostać dopuszczony na ekrany - powiedział jeden z doradców ministerstwa kultury, Pavel Pozhigailo. Odniósł się tym samym do kontrowersyjnej produkcji o związku cara Mikołaja II z baletnicą Matyldą Krzesińską, graną przez Michalinę Olszańską. Film od dawna czeka na swoją premierę.
Według proputinowskiego dziennika "Vzglyad" film jest opowiedziany przez człowieka z zewnątrz, "który nic nie wie o naszej historii. Czy powinno się go pokazać w Rosji? Oczywiście, że nie".
"Śmierć Stalina" została znakomicie przyjęta przez krytyków na festiwalu w Toronto. Ma 95% pozytywnych recenzji w serwisie Rotten Tomatoes. Jest opisywana jako czarna komedia o wydarzeniach poprzedzających śmierć dyktatora w 1953 r. Grają w nim m.in. Steve Buscemi jako Nikita Chruszczow i Michael Palin jako Wiaczesław Mołotow.
Według ostatnich badań 38 proc. Rosjan uważa Stalina za najwybitniejszą postać w historii kraju. Rosyjski dyktator wyprzedził Putina, Puszkina i Piotra I.