Kontrowersyjny film "Rok 1612" zaprezentowano w Warszawie

Reżyserem "Roku 1612" (wcześniej używany tytuł to: "1612. Kroniki Wielkiej Smuty") jest Władimir Chotinienko, a producentem Nikita Michałkow. Na ekrany kin w całej Polsce film trafi 12 września. W jego obsadzie jest polski aktor Michał Żebrowski, który był gościem specjalnym na warszawskim pokazie.

Postać kreowana przez Żebrowskiego to czarny charakter - walczący z Rosjanami bezwzględny polski hetman, który marzy o władzy i dąży do swych celów, nie stroniąc od okrucieństwa.

W rozmowie z PAP przed projekcją filmu Żebrowski zapewnił, że obraz nie ma wymowy antypolskiej. Gwarancją tego jest fakt, że ja wziąłem w tym projekcie udział - powiedział aktor.

Współpracę z Rosjanami na planie filmu Żebrowski wspomina bardzo dobrze. Olbrzymia produkcja, dobry reżyser, świetni aktorzy. Kostiumy mieliśmy sprowadzane z Londynu. Scenariusz jest interesujący, a ja otrzymałem propozycję ciekawą pod względem aktorskim - powiedział Żebrowski.

"Rok 1612" to opowieść o Wielkiej Smucie, czyli czasach zamętu, w jakim po śmierci cara Borysa Godunowa, na przełomie XVI i XVII stulecia, pogrążyła się Rosja. Przymierze szwedzko-rosyjskie, groźne dla Rzeczpospolitej, skłoniło króla Zygmunta III Wazę do podjęcia zbrojnej interwencji przeciw Moskwie.

W efekcie polskie wojska pojawiły się na Kremlu (1609-12). Polacy zostali wyparci z Moskwy w sierpniu 1612 r. w wyniku powstania kierowanego przez kniazia Dymitra Pożarskiego. W 1613 r. carem Rosji został Michał I Fiodorowicz (Michał Romanow), który zapoczątkował dynastię Romanowów.

Wśród głównych bohaterów filmu Chotinienki - oprócz polskiego hetmana - są młody chłop Andriejka (w jego roli Piotr Kisłow), dowodzący razem z księciem Pożarskim rosyjskim powstaniem przeciw Polakom, oraz carewna Ksenia Godunow. Obaj mężczyźni - hetman i Andriejka - zakochują się w Kseni (Wioletta Dawidowskaja). Walczą jednocześnie o władzę w Rosji i o względy tej samej kobiety.

Film zrealizowano w 2007 r. W październiku reżyser udzielił wywiadu na jego temat rosyjskiemu dziennikowi "Izwiestija". Na pytanie, czy dzieło ma mieć antypolską wymowę, Chotinienko odparł wówczas, że pod żadnym pozorem by sobie na to nie pozwolił.

Nigdy nie zdołałbym nakręcić antypolskiego filmu. Chociażby dlatego, że zbyt droga jest mi przyjaźń z Krzysztofem Zanussim i za bardzo cenię sobie znajomość z Danielem Olbrychskim. Wychowałem się na polskim kinie - oświadczył rosyjski reżyser.