Korwin-Piotrowska MIAŻDŻY "Botoks”. A to i tak wcale nie najgorsza recenzja nowego filmu Vegi
Przerysowany, drastyczny, ordynarny, a do tego niebezpieczny
O nowym, kontrowersyjnym filmie Patryka Vegi było głośno na długo przed premierą. Teraz, gdy "Botoks” wszedł wreszcie na ekrany, wiadomo już, że reżyserowi udały się dwie rzeczy: zaliczyć najlepsze otwarcie roku (ponad 711 tys. widzów) oraz wywołać burzę.
Na oczekiwany od miesięcy nowy film twórcy "Pitbulla” czekali też krytycy i dziennikarze, bo nowego dzieła Vegi - który, przypomnijmy, ma też na koncie "Ciacho”, jeden z najgorszych polskich filmów w historii - nie miał pokazów prasowych. Sądząc po reakcjach większości najbardziej znanych recenzentów, ten wybieg nie był przypadkowy. "Botoks”, zapowiadany szumnie jako film "demaskujący brutalną prawdę o polskiej służbie zdrowia”, w większości recenzji został zmiażdżony. A śladom po tych bolesnych słowach nie da rady ani botoks, ani żaden inny zabieg upiększający.