Kryzys Złotych Globów. Przewodniczący miał zaatakować Black Lives Matter
Wręczające Złote Globy Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej postanowiło wykluczyć z organizacji przewodniczącego Philipa Berka. Dziennikarz naraził się po krytycznym artykule nt. Black Lives Matter, w którym oskarżano ruch o szerzenie rasizmu i nienawiści.
Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (HFPA) usunęło Philipa Berka ze stanowiska przewodniczącego i z ram organizacji. Powodem decyzji było udostępnienie w sieci przez dziennikarza artykułu mocno krytycznego wobec Black Live Matter. W treści wprost określono ruch jako "rasistowską i szerzącą nienawiść grupę".
Kiedy wytykano dziennikarzowi rasistowskie zachowanie i znieważenie HFPA, ten tłumaczył się, że "chciał tylko wskazać otaczającą nas hipokryzję", "nie kierują nim ukryte intencje" i "przekazuje artykuł dalej jako źródło informacji". Berk przyznał, że żałuje udostępnienia materiału.
Berk był członkiem Stowarzyszenia przez 44 lata. Jednak już wcześniej wywoływał kontrowersje. W 2014 r. tymczasowo go zawieszono po wydaniu jego biografii, która pokazywała HFPA w złym świetle. W 2018 r. aktor Brendan Fraser oskarżył dziennikarza, że ten molestował go kilkanaście lat wcześniej.
Sprawa Berka pogłębia kryzys wokół Złotych Globów. Organizatorzy gali rozdania nagród filmowych muszą odpierać krytykę, ponieważ w tym roku w Stowarzyszeniu nie znalazł się ani jeden czarnoskóry dziennikarz. W dodatku z jego szeregów odeszli dr Shaun Harper, który był zatrudniony jako konsultant ds. inkluzywności, oraz konsultantka ds. zarządzania kryzysem Judy Smith.
Harper proponował powiększenie grona zrzeszonych dziennikarzy o 13 czarnoskórych osób, ale jego pomysł spotkał się z krytyką w HFPA.
ZOBACZ TEŻ: Środowisko filmowe mówi „stop” przemocy na uczelniach