Krzysztof Stelmaszyk jeszcze długo będzie pamiętał tamtą aferę. W ruch poszła farba
O tym, że zostanie aktorem, Krzysztof Stelmaszyk wiedział od dziecka, kiedy jeszcze jako młody chłopak odnosił sukcesy na rozmaitych konkursach recytatorskich i w szkolnych przedstawieniach. Dziś jest aktorem cenionym, uznanym i wielokrotnie nagradzanym. Grywa w teatrze i w filmie – choć na ekranie częściej można go oglądać na drugim planie.
Już za rok, w doborowym towarzystwie, obok Kingi Preis, Marcina Dorocińskiego i Romy Gąsiorowskiej, pojawi się w „Boskim planie” w reżyserii Kingi Dębskiej ("Moje córki krowy") – do którego właśnie rozpoczęły się zdjęcia.
To z pewnością podniosło na duchu Stelmaszyka, który w ubiegłym roku przeżył bardzo niemiłe chwile. Został dyscyplinarnie zwolniony z Teatru Studio, w którym pracował wraz ze swoją ukochaną, Agnieszką Glińską.
Za chlebem
Po szkole teatralnej od razu trafił na ekran. Występował w filmach, serialach i spektaklach telewizyjnych, między innymi w "Spowiedź dziecięcia wieku", "Kronika wypadków miłosnych", „Mistrz i Małgorzata” czy "Maskarada". Równocześnie realizował się w teatrze, gdzie odnosił pierwsze sukcesy.
Ale choć jego kariera zapowiadała się świetnie, Stelmaszyk nie był zadowolony z warunków , w jakich przyszło mu egzystować. Gnieździł się wraz z żoną i synami w mieszkaniu u teściów, bo nie było go stać na kupno swojego. Dlatego też podjął decyzję o emigracji. W 1989 wraz z rodziną przeprowadził się do Kanady.
Powrót do kraju
W Toronto uczył się języka, na początku pracował jako kucharz i monter, by z czasem dostać posadkę w biurze. Nie bał się żadnej pracy, a sytuacja finansowa jego rodziny znacznie się poprawiła. Ale z czasem zatęsknił za ojczyzną i aktorstwem. Jak wyznawał, nie chciał grać za granicą.
*- Okazało się, że to nie dla mnie. Granie w obcym języku wydawało mi się nieprawdziwe, obce *- mówił w "Rzeczpospolitej".
Po czterech latach wraz z żoną i synami wrócił więc do Polski. Ale niedługo cieszył się rodzinnym szczęściem. Kryzys w jego związku narastał i wreszcie małżonkowie podjęli decyzję o rozwodzie.
Aktor bez etykietki
Prywatnie przeżywał dramat, jednak nie mógł narzekać na życie zawodowe. Jak przyznaje, propozycje dobiera starannie, by nie przylepiono mu żadnej etykietki.
- W Polsce się szufladkuje, dlatego chętnie przyjmuję role, które są oryginalne i przede wszystkim inne od poprzednich *- mówił w "Fakcie". *- Rzadko się zdarza, że czytam scenariusz do końca i szczerze potem mówię, że dany film czy serial jest interesujący. Jestem szczęściarzem, że mogę odrzucać to i owo. Nie narzekam.
Choć niektórzy krytykowali go, że rozmienił się na drobne, przyjmując rolę w "Złotopolskich", Stelmaszyk jest innego zdania.
*- To jest nasz zawód. To od nas zależy, czy seriale są dobre i czy postacie, które gramy, są w pełni sportretowane i ciekawe dla widza. Nie można się odcinać od seriali. Wielcy aktorzy również przecież grają w serialach *– argumentował.
Nie jest celebrytą
Choć jest artystą rozpoznawalnym i cenionym, woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Stara się trzymać na uboczu, rzadko też opowiada o swoim życiu prywatnym.
*- Owszem, jestem aktorem popularnym, grywałem w wielu serialach, gram również w teatrze i filmach kinowych, ale sam siebie nie określam celebrytą *– tłumaczy.
- Wręcz przeciwnie, drażni mnie to i męczy. Daję z siebie tyle, ile wymaga przyzwoitość. Udzielam wywiadów, bo wiem, że to wchodzi w zakres promocji serialu czy filmu fabularnego, ale nie pędzę. Zwłaszcza do porannych programów telewizyjnych. Wstać o 6 rano po to, żeby powiedzieć coś o pogodzie, kondycji piesków albo o przysmakach kulinarnych, to nie dla mnie.
Walka o miłość
Po rozwodzie z żoną pocieszenie znalazł w ramionach reżyserki Agnieszki Glińskiej (na zdjęciu). Ona również była już po przejściach i miała syna Franka, z którym Stelmaszyk błyskawicznie się zaprzyjaźnił.
Ich związek rozkwitał, a gdy Glińska oznajmiła partnerowi, że będą mieli dziecko - córkę Janinę - nie posiadał się ze szczęścia.
Oczywiście, w ich związku również zdarzały się poważniejsze problemu. Na przykład depresja Glińskiej, która o mało nie doprowadziła do rozstania.
*- Mieli trudny czas. Ale Krzysztof postanowił, że zawalczy o Agnieszkę. Chodził z nią do lekarza, pocieszał i czekał. Walczył. I wygrał! *– opowiada w "Na żywo" znajoma pary.
"Mobbing w białych rękawiczkach"
Niestety, ostatnio para znowu miała powody do zmartwień. Glińska, dyrektorka artystyczna, od dłuższego czasu miała konflikt z nowym dyrektorem naczelnym Teatru Studio, Romanem Osadnikiem. Gdy Osadnik odwołał premierę spektaklu w jej reżyserii, Glińska odeszła z pracy.
- To wrażliwa kobieta, która padła ofiarą mobbingu w białych rękawiczkach - oburzał się w "Na żywo" Stelmaszyk.
Ale niedługo potem on sam został bez pracy. W sylwestra 2015 roku ktoś pomalował sprayem gabinet dyrektora. Podejrzenie padło na Stelmaszyka - i na tej podstawie został zwolniony w trybie dyscyplinarnym.
Inni twierdzą, że powodem są oczywiście prywatne porachunki między Osadnikiem a Stelmaszykiem, który stał murem za swoją ukochaną.