Kuriozalny atak rosyjskiej propagandy na Disneya. Mówi wprost o trzeciej wojnie światowej

Disney to jeden z największych amerykańskich koncernów, który wycofał się z rosyjskiego rynku po wybuchu wojny w Ukrainie. Teraz propaganda Putina przekonuje, że bardzo dobrze się stało, bo filmy tej wytwórni zamieniają się w "parady gejów", księżniczki nie są białe i nie czekają, aż mężczyzna przybędzie im na ratunek.

Propaganda Putina nastawia Rosjan przeciwko Disneyowi
Propaganda Putina nastawia Rosjan przeciwko Disneyowi
Źródło zdjęć: © Getty Images

Do takich i innych nie mniej kuriozalnych wniosków doszedł Dmitrij Kosyriew z propagandowej agencji informacyjnej RIA Novosti. Autor tekstu pt. "Pieniądze nie śmierdzą: Disney okalecza dzieci dla zysku" przekonuje rosyjskojęzycznych czytelników (strona agencji jest blokowana dla internautów w Polsce), że choć amerykański koncern wycofał się z Rosji, to nic złego się nie stało. Wręcz przeciwnie – rosyjska kultura ma tylko na tym zyskać.

Kosyriew zwrócił uwagę na akcję "Reimagine Tomorrow", w ramach której Disney sprawi, że "do końca roku co najmniej połowa wszystkich postaci w nowych kreskówkach i innych filmach będzie musiała reprezentować mniejszości seksualne", przez co nowe produkcje zmienią się w "parady gejów".

Propagandyście Putina przeszkadza nie tylko homoseksualizm, ale także silne kobiece postacie, które zastąpiły typowe bohaterki w stylu "księżniczki w opałach". "Wszelkiego rodzaju Królewny Śnieżki, zamiast czekać na księcia, chwyciły za miecz i zmiażdżyły autokratów i wrogów demokracji" – bije na alarm autor tekstu.

"Jednocześnie ich twarze z roku na rok stawały się coraz mniej białe i śnieżne, zauważalnie ciemniejsze, aż, powiedzmy, Mała Syrenka stała się zupełnie czarna" – pisze Kosyriew, pijąc do aktorskiej wersji "Małej Syrenki", w której główną rolę zagra czarnoskóra Halle Bailey (premiera w 2023 r.).

"Kobieta na ekranie powinna być teraz Śnieżką z zakrwawionym mieczem lub umięśnionym sportowcem (a trzeba jeszcze domyśleć się, jakiej płci). A mężczyzna jest teraz blady i nic niewarty" – twierdzi rosyjski "dziennikarz".

Kosyriew zwrócił uwagę nie tylko na fakt, że "Disney mocno poparł Kijów i opuścił Rosję", ale pisał wprost o "trwającej obecnie trzeciej wojnie światowej". W tym konflikcie, przekonywał, Rosjanie nie walczą z amerykańskimi wartościami, bo "one wraz ze starymi produkcjami Disneya odchodzą do przeszłości". Na końcu zadrwił, że z taką kulturą i wartościami, jakie obecnie promuje amerykański koncern, "bardzo łatwo i przyjemnie jest się pożegnać".

Wybrane dla Ciebie