Magdalena Zawadzka i Gustaw Holoubek: Byli małżeństwem idealnym
16.01.2015 | aktual.: 22.03.2017 11:27
Mówiono, że byli małżeństwem idealnym – doskonale się uzupełniali, mieli podobne pasje, a wszystkie kłótnie potrafili szybko zażegnać, bez uszczerbku dla ich związku. Kochali się, dawali sobie wolność i darzyli zaufaniem. Uczucie łączące Małgorzatę Zawadzką i Gustawa Holoubka od razu rzucało się w oczy
Mówiono, że byli małżeństwem idealnym – doskonale się uzupełniali, mieli podobne pasje, a wszystkie kłótnie potrafili szybko zażegnać, bez uszczerbku dla ich związku. Kochali się, dawali sobie wolność i darzyli zaufaniem. Uczucie łączące Magdalenę Zawadzką i Gustawa Holoubka od razu rzucało się w oczy.
- Z jakim wielkim szacunkiem, z jaką miłością do siebie się odnosili. Nigdy później nie spotkałam takiej pary – powiedziała o nich kiedyś Nina Andrycz i chyba mało kto nie zgodziłby się z jej słowami.
Tymczasem, jak donosi Na żywo, podobno i w tym idealnym małżeństwie zdarzały się pomniejsze kryzysy. Według gazety wiele lat temu, zaraz po swoim ślubie, Magdalena Zawadzka na jakiś czas straciła głowę dla pewnego mężczyzny i nie był to wcale jej mąż...
href="http://film.wp.pl/magdalena-zawadzka-i-gustaw-holoubek-byli-malzenstwem-idealnym-6025246272562305g">CZYTAJ DALEJ >>>
Pierwsze spotkanie
Gustawa Holoubka poznała na planie filmu „Spotkanie w bajce” (1962), gdy miała 16 lat. Śliczna i młodziutka dziewczyna wpadła w oko cenionemu aktorowi, który zaprosił ją do kawiarni. Wówczas zdecydowanie odmówiła.
Spotkali się ponownie kilka lat później. On był żonaty, zaś w niej do szaleństwa kochał się Tadeusz Łomnicki (więcej tutaj)
. Tym razem, kiedy Holoubek zaprosił ją na kawę, nie odmówiła. Uczucie wybuchło między nimi ze zdwojoną mocą. Zawadzka złamała więc serce adoratorowi, a Holoubek rozstał się z małżonką.
''Silna fascynacja''
Pobrali się we wrześniu 1973 roku. Wkrótce potem, we wrześniu, Zawadzka poznała pewnego mężczyznę, który zawrócił jej w głowie...
Holoubek objął właśnie dyrektorski stołek w Teatrze Dramatycznym i chętnie zatrudnił młodego i utalentowanego Marka Kondrata (na zdjęciu), który niejednokrotnie partnerował Zawadzkiej na scenie. Stanowili świetny duet, nie tylko w pracy, ale i poza nią. Jak donosi Na żywo, między aktorami błyskawicznie zaiskrzyło.
- Między Magdaleną i Markiem w latach 70. zrodziło się coś więcej niż tylko przyjaźń. Silna fascynacja, które nie trwała miesiąc, dwa, a kilka lat – możemy przeczytać w gazecie słowa znajomego aktorki.
Przekraczanie granicy
- Czy Gustaw jest o mnie zazdrosny? Zawsze kręcą się wokół mnie mężczyźni, więc myślę, że jest, ale nie daje tego po sobie poznać. Tajemny zmysł ostrzega mnie przed przekraczaniem granicy dopuszczalnej w grach damsko-męskich – pisała po latach w swojej książce Zawadzka. Czy i tak było tym razem?
W końcu Marek Kondrat był w szczęśliwym związku z Iloną, a aktorka dopiero co poślubiła mężczyznę swoich marzeń.
''Nie ma zagrożenia''
- Gustaw był świadomy bliskiej relacji Marka z Magdą, lecz uważał, że nie ma zagrożenia dla jego małżeństwa i postanowił zachować spokój, poczekać – twierdził w gazecie znajomy pary.
Cierpliwość się opłaciła. Ani Zawadzka, ani Kondrat (na zdjęciu) nie chcieli rezygnować ze swoich udanych związków. „Romans” wreszcie się zakończył; Zawadzka urodziła Holoubkowi dziecko, a Kondrat powiedział swojej dziewczynie sakramentalne „tak” i wkrótce sam został ojcem. Nigdy nie żałowali tej decyzji. Kondrat zaś mówił potem o Holoubku:
- Uważam go za swojego mistrza. Był człowiekiem, który obronił mnie przed wieloma złymi wyborami.
Czyżby w tych słowach odnosił się do swojej bliskiej znajomości z Zawadzką? Tego się pewnie nigdy nie dowiemy.
Małżeńska wolność
Tymczasem po chwilowym kryzysie małżeństwo Zawadzkiej i Holoubka było silniejsze niż wcześniej. Dzięki temu, że dawali sobie wolność, żadne z nich nie chciało uciec z tego związku.
- Nigdy nie byłam kobietą „przy mężu”. Żyliśmy razem, ale każde z nas miało osobne sprawy, różne zainteresowania – opowiadała Zawadzka w Gali. - On miał także swoje towarzystwo, z którym ja niekoniecznie musiałam się bliżej kontaktować. Były też jego pasje, w których nie brałam udziału, a jedynie kibicowałam. Nigdy nie zdałam się na męża, tylko robiłam swoje. Dzięki temu wiodę nadal i swoje życie zawodowe, i codzienne.
''Wszystko, co robię, nadal robię dla niego''
Zawadzką i Holoubka rozdzieliła dopiero jego śmierć w 2008 roku. Do końca pozostali sobie bliscy.
- Zawsze była między nami więź. Ogromna duchowa więź. Gustaw odszedł, ale ta więź nie umarła – wspominała męża w Super Expressie aktorka. - Ja żyłam dla niego, on żył dla mnie. Nie znaczy, że byliśmy uzależnieni od siebie. Zawsze byłam samodzielna. Ale pracowaliśmy dla siebie, żeby cieszyć się wspólnymi sukcesami. Grałam dla niego, bo był moim najwspanialszym widzem. Wszystko, co robię, nadal robię dla niego.
(sm/mn)