Magdalena Zawadzka: To mogło się źle skończyć!
Szczęście w nieszczęściu
Jakiś czas temu uderzyła się w biodro. Mimo bólu, nie poszła do lekarza. W końcu okazało się, że niezbędna będzie poważna operacja. Jednak Magdalena Zawadzka znana jest z tego, że nigdy się nie poddaje…
Magdalena Zawadzka może mówić o szczęściu. Niewiele brakowało, a dziś poruszałaby się o kulach lub na wózku inwalidzkim! Wszystko przez zlekceważenie pozornie błahego urazu.
Jakiś czas temu 67-letnia aktorka uderzyła się w biodro. Mimo bólu, nie poszła do lekarza. Nigdy nie miała tendencji do użalania się nad sobą, więc zacisnęła zęby i funkcjonowała tak, jakby nic się nie stało. Po jakimś czasie ból nasilił się jednak do tego stopnia, że zmuszona była udać się po pomoc do specjalisty. Diagnoza chirurga nie napawała optymizmem: uderzenie fatalnie wpłynęło na (już wcześniej i tak nie najlepszy) stan stawu biodrowego aktorki, co groziło nawet kalectwem! Niezbędna okazała się operacja wszczepienia endoprotezy i żmudna rehabilitacja.
Pani Magdalena zawsze jednak odważnie stawiała czoła przeciwnościom losu. A tych w jej życiu nie brakowało. Czy pamiętacie, że w latach 60. nazywano ją skandalistką?!