Magdalena Zawadzka: To mogło się źle skończyć!
08.10.2012 | aktual.: 22.03.2017 20:51
Jakiś czas temu uderzyła się w biodro. Mimo bólu, nie poszła do lekarza. W końcu okazało się, że niezbędna będzie poważna operacja. Jednak Magdalena Zawadzka znana jest z tego, że nigdy się nie poddaje…
Magdalena Zawadzka może mówić o szczęściu. Niewiele brakowało, a dziś poruszałaby się o kulach lub na wózku inwalidzkim! Wszystko przez zlekceważenie pozornie błahego urazu.
Jakiś czas temu 67-letnia aktorka uderzyła się w biodro. Mimo bólu, nie poszła do lekarza. Nigdy nie miała tendencji do użalania się nad sobą, więc zacisnęła zęby i funkcjonowała tak, jakby nic się nie stało. Po jakimś czasie ból nasilił się jednak do tego stopnia, że zmuszona była udać się po pomoc do specjalisty. Diagnoza chirurga nie napawała optymizmem: uderzenie fatalnie wpłynęło na (już wcześniej i tak nie najlepszy) stan stawu biodrowego aktorki, co groziło nawet kalectwem! Niezbędna okazała się operacja wszczepienia endoprotezy i żmudna rehabilitacja.
Pani Magdalena zawsze jednak odważnie stawiała czoła przeciwnościom losu. A tych w jej życiu nie brakowało. Czy pamiętacie, że w latach 60. nazywano ją skandalistką?!
Silna kobieta
Lecz choć sytuacja wyglądała tak groźnie, w zaledwie miesiąc po operacji Magdalena Zawadzka znów cieszy się pełnią życia. Jak zauważa „Rewia”, jedynym śladem po niedawnych przejściach jest to, że aktorkę możemy dziś spotkać w butach na płaskim obcasie, zamiast w ukochanych przez nią szpilkach.
W przeciwieństwie do wielu innych artystów, pani Magdalena stara się również nie komentować całego zajścia w mediach, opowiadając nam o swoim bólu i cierpieniu. Na pytania dziennikarzy odpowiada zazwyczaj „Jest już dobrze. Nie ma o czym mówić”.
Jednak patrząc na całe jej dotychczasowe życie, trudno nie zauważyć, że aktorka zawsze była bardzo dzielną i wytrzymałą kobietą. Po każdym spotykającym ją nieszczęściu zdaje się stawać jeszcze silniejszą. O jakich wydarzeniach mowa?
Miłość nie od pierwszego wejrzenia
Magdalena Zawadzka miała zaledwie 18 lat, kiedy, będąc jeszcze studentką warszawskiej PWST, zadebiutowała w filmie „Spotkanie w bajce”. Partnerowali jej dwaj uznani już wówczas aktorzy – Andrzej Łapicki i Gustaw Holoubek.
Tak wyglądało jej pierwsze bliższe spotkanie ze swoim późniejszym mężem, Gustawem Holoubkiem. Kolejne miało nastąpić dopiero kilka lat później.
Skandal obyczajowy
Ponownie spotkali się dopiero siedem lat później na próbach do spektaklu „Życie jest snem” w stołecznym Teatrze Dramatycznym. Magdalena Zawadzka nie chciała przyjąć tej roli, miała inne plany. Jednak reżyser przekonał ją do zmiany decyzji. W końcu zagranie w sztuce u boku samego Gustawa Holoubka dla każdej młodej aktorki powinno być niezwykłym wyróżnieniem.
Urokowi Holoubka trudno było się jednak oprzeć. W środowisku aktorskim na ich temat aż huczało od plotek!
Wbrew wszystkim i wszystkiemu
O Gustawie Holoubku zawsze mówiło się, że miał dość „trudne warunki fizyczne”. Lecz choć nie był najprzystojniejszym polskim aktorem, uchodził za amanta, a kobiety za nim przepadały. Kiedy więc postanowił zdobyć młodziutką aktorkę, zrobił wszystko, aby dopiąć swego.
- Codziennie do garderoby przynoszono mi od niego kwiaty. […] Nikt przedtem nie mówił do mnie tak pięknie. Byłam oczarowana jego dobrocią i pewną naiwnością, dzięki której on, 45-letni mężczyzna, wydawał mi się tak nieprawdopodobnie młody – wspomina aktorka na łamach „Rewii”.
I choć nie mieli pieniędzy, Holoubek był już wcześniej dwukrotnie żonaty, a Magdalena Zawadzka dopiero co uzyskała rozwód, nie bali się rozpocząć wspólnie nowego etapu życia. Wiedzieli, że tym, razem się uda.
Mężczyźni się o nią bili
I choć aż do śmierci Gustawa Holoubka w 2008 jego małżeństwo z Magdaleną Zawadzką uchodziło za jedno z najszczęśliwszych w polskim świecie sztuki, początki wcale nie były takie wesołe. Okazuje się bowiem, że pan Gustaw miał… rywala!
W 1968 roku Zawadzka zagrała jedną ze swoich najlepszych (a na pewno najlepiej zapamiętanych) ról – Basieńki w „Panu Wołodyjowskim”. Duet, jaki stworzyła z Tadeuszem Łomnickim, zachwyca i porusza widzów tak samo dzisiaj, jak i 40 lat temu. Sceny, w których razem zagrali, były tak romantyczne i pełne pasji, ponieważ… poza planem parę również łączyło gorące uczucie.
I choć rok później aktorka związała się z Holoubkiem, Łomnicki ani myślał dawać za wygraną. To właśnie z tego względu miedzy panami przez całe lata czuło się ponoć wyraźną antypatię i niechęć.
Znów cieszy się życiem
Śmierć Holoubka była ogromnym ciosem nie tylko dla całego świata polskiego filmu oraz widzów, ale oczywiście przede wszystkim dla jego najbliższych: żony i syna Jana, operatora filmowego (razem na zdjęciu). Czas jednak leczy nawet najgłębsze rany i dziś, jak przyznaje w wywiadach, pani Magdalena stara się częściej zauważać siebie. Spotyka się z przyjaciółmi, udziela się towarzysko, co roku w sierpniu możemy ją także spotkać w Juracie na spotkaniu poświęconym pamięci jej męża.
(ali,ws,mn)