Malwina Wędzikowska zdradza tajemnice drugiego sezonu "The Traitors. Zdrajcy". Będzie więcej emocji, więcej intryg!

Czy odważysz się wejść do świata, gdzie nikt nie jest tym, za kogo się podaje? Gdzie prawda to tylko narzędzie w rękach zdrajców? Drugi sezon "The Traitors. Zdrajcy" zapowiada się jeszcze bardziej mrocznie i bezkompromisowo. O kulisach opowiada nam prowadząca show, Malwina Wędzikowska.

The Traitors S2E0
The Traitors S2E0
Źródło zdjęć: © materiały partnera | Piotr Mizerski / TVN

Marta Sowińska, Wirtualna Polska: Drugi sezon "The Traitors. Zdrajcy" zadebiutuje 23 lutego o godzinie 19:30 na antenie TVN. Jakie nowe elementy lub zmiany wprowadzono w porównaniu z pierwszym sezonem?

Malwina Wędzikowska: Każdy sezon to nowa historia. Wszystko zależy od uczestników, którzy zarządzają dynamiką gry. W tej edycji uczestnicy podeszli do rozgrywki z większą śmiałością – nie krygują się, nie boją się ryzyka, wiedzą, że tu nie ma miejsca na poprawność polityczną i robienie autopromocji. Kłamstwo, manipulacja i przebiegłość stały się ich głównymi narzędziami. Jeszcze przed wejściem do zamku gracze zaczęli kreować fałszywe tożsamości – niektórzy udawali mniej inteligentnych, inni zaniżali swoje kompetencje, a niektórzy stworzyli zupełnie nowe historie o sobie – wszystko po to, by przechytrzyć konkurentów.

Ale to nie wszystko. W tym sezonie misje są jeszcze bardziej mroczne, inspirowane dramatem kryminalnym. Pojawiają się też nowe elementy: sztylet i tarcza, które w istotny sposób mogą wpłynąć na przebieg wydarzeń. Ta ostatnia zresztą stanie się obiektem zaciętej walki – czasem ważniejsze będzie przetrwanie niż sama wygrana.

W polskiej edycji to ty wybierasz zdrajców po rozmowie z uczestnikami. Czym się kierujesz? Jakie cechy lub umiejętności decydują o tym wyborze?

To proces wymagający precyzji i analizy. Ostateczna decyzja nie zależy tylko ode mnie – konsultujemy się z psychologiem oraz producentkami programu, Martą Więch i Zuzą Madejską. Zdrajca musi być mistrzem kłamstwa, strategiem, a na dodatek perfekcyjnie kontrolować emocje. Nie może przyciągać zbyt dużej uwagi, chyba że pomimo to wie, jak zmanipulować wszystkich. Niezwykle ważna jest odwaga i bezwzględność, bo co noc trzeba zamordować lojalnego, to oni stanowią największe zagrożenie. W tej grze nie ma miejsca na sentymenty.

© materiały partnera | PiotrMizerski

Kiedyś wspominałaś, że prowadzenie tego programu dało ci poczucie władzy. Jakie wyzwania wiążą się z utrzymaniem równowagi między byciem autorytetem a sympatią wobec uczestników?

Nie faworyzuję nikogo, każdy uczestnik mnie fascynuje. Przyglądam się im, starając się ich rozszyfrować, ale jednocześnie sama nie mogę zdradzić żadnych emocji. To ogromne wyzwanie – każdy mój gest mógłby zostać odebrany jako wskazówka. Przecież niezwykle łatwo jest zdradzić coś nieświadomie. Dlatego moim zadaniem, oprócz prowadzenia rozgrywki, jest ciągłe kontrolowanie swoich gestów i emocji, a jest to niesłychanie wyczerpujące. Zupełnie jakbym sama była w grze.

Jak udział w tym projekcie wpłynął na ciebie osobiście? Czy prowadzenie programu o takiej tematyce zmieniło twoje spojrzenie na ludzkie zachowania i relacje?

Program pokazuje, jak daleko potrafią się posunąć ludzie, gdy stawką jest przetrwanie. Strach przed eliminacją uruchamia instynkty, o których na co dzień nawet nie myślimy. "The Traitors" jest dla mnie jak ludzkie safari – mam możliwość obserwować, jak bardzo emocje potrafią kierować naszymi decyzjami. Ludzie, w lęku o przetrwanie, stają się agresywni i kompulsywni, zupełnie się zmieniają. To intensywne doświadczenie, które pozostaje w pamięci na długo. Pomogło mi zamienić ocenianie innych ludzi, na poznanie ich modus operandi. W tym sezonie zadbałam też o swój komfort psychiczny i sen, dzięki czemu mentalnie nie byłam tak wyczerpana jak po pierwszym sezonie.

© materiały partnera | PiotrMizerski

Czy zdarzyły się sytuacje, w których uczestnicy zaskoczyli cię swoją strategią lub zachowaniem? Jakie momenty najbardziej zapadły ci w pamięć?

Najbardziej zaskakujące były dla mnie momenty, w których uczestnicy brnęli w stereotypy, np. ageizm. Często traktujemy młodsze osoby z pobłażaniem, zakładając, że brak doświadczenia oznacza mniejszą wartość ich opinii. Tymczasem młodość, wolna od życiowych naleciałości, może mieć lepszy dostęp do własnej intuicji. Szczególnie zapadła mi w pamięć sytuacja z jednym z uczestników, który przypominał mi bohatera hamletycznego. Był traktowany nie do końca poważnie przez resztę grupy, ale to jego spostrzeżenia okazywały się niezwykle trafne. Był bezbłędny w swoich typach, ale brakowało mu decyzyjności i miotał się pomiędzy działaniem a bezczynnością. To było dla mnie fascynujące obserwować, każdego z osobna, jak nieoczywiste mogą być ich strategie i jak skomplikowane konflikty wewnętrzne przeżywają, żeby przetrwać i nie dać się zaszufladkować przez innych graczy.

Jakie cechy lub umiejętności są kluczowe dla uczestników, którzy chcą odnieść sukces w programie? Czy masz jakieś wskazówki dla przyszłych graczy?

Przede wszystkim moralność należy zostawić za drzwiami – tu liczy się strategia. Nie należy się wychylać, trzeba wiele zapamiętywać i analizować każdy ruch. A przede wszystkim – uważać, komu się ufa. Przyjaźnie w tej grze mogą być najbardziej zwodnicze – nigdy nie wiadomo, czy "przyjaciel" nie wbije ci noża w plecy.

Program nagrywany jest w zamku Mielmont w Belgii. Jakie wyzwania logistyczne i organizacyjne wiążą się z realizacją tak dużej produkcji w takim miejscu?

Tym razem zdecydowałam się zamieszkać w zamku przez cały okres nagrań. W zeszłym sezonie dojeżdżałam z hotelu, ale teraz chciałam w pełni zanurzyć się w atmosferę programu. Przez miesiąc to był mój dom. Odcięłam się od wszystkiego, nie odbierałam telefonów ani maili, nie realizowałam żadnych innych projektów. Takie podejście pomogło mi lepiej skupić się na grze.

© materiały partnera | PiotrMizerski

Jakie reakcje i opinie od widzów najbardziej cię zaskoczyły po pierwszym sezonie i czy wpłynęły one na kształt drugiej edycji?

Najcenniejszym prezentem, jaki mogłam otrzymać od widzów, jest ich zaangażowanie – oglądalność, zainteresowanie i to, że ten program wciągnął ich do reszty. Widzowie dostrzegli, że to nie jest program, który można uruchomić w dowolnym momencie i oglądać bez większego skupienia – śledzi się go od początku do końca, jak wciągający serial. Cieszę się także z niezwykle pozytywnego odbioru – albo rzeczywiście tak zostałam przyjęta, albo stacja skutecznie usuwa negatywne komentarze (śmiech). Internet bywa nieprzewidywalny, a nastroje społeczne często odbijają się w komentarzach. Niemniej traktuję komentarze poważnie, bo chcę zrozumieć widza, tak aby móc dostarczyć najlepszy produkt końcowy. Póki co program wzbudza emocje, angażuje widzów i polaryzuje opinię.

"The Traitors" to format obecny w 25 krajach. Jak, według ciebie, Polska wypada na tle innych edycji?

Oglądałam wersję amerykańską, brytyjską i fragment australijskiej. Amerykanie po pierwszym sezonie postawili na celebrytów, co moim zdaniem odbiera atrakcyjności programowi. Polacy są bardziej naturalni i ekspresyjni, nie kalkulują wszystkiego. Tu, gdzie jest chęć gry dla gry, a nie budowania telewizyjnego wizerunku, jest większa autentyczność, brak zmanierowania. Polska edycja naprawdę dobrze oddaje realne emocje i ludzką naturę.

A co z trzecim sezonem? Czy nastąpi i czy możemy się spodziewać jeszcze większych zmian?

Już dostaję pytania o castingi do trzeciego sezonu, co świadczy o ogromnym zainteresowaniu. To dobry znak! Emocje wokół programu rosną, a my jesteśmy gotowi, by znów zaskoczyć widzów. Mam nadzieję, że to dopiero początek wielkiej przygody "The Traitors. Zdrajcy"!

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Wybrane dla Ciebie