Marion Cotillard: Aktorka zmiennokształtna
24.04.2014 | aktual.: 22.03.2017 16:32
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem...
Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kobieta
Pucułowata, niezgrabna i tandetnie ubrana dziewczyna czy seksowna, eteryczna piękność? W tym przypadku jedno i drugie.
38-letnia Marion Cotillard, francuska aktorka, która wśród swoich rodaków popularność zdobyła dzięki filmowi „Taxi”, a wkrótce potem postanowiła za jednym zamachem podbić też Hollywood, to prawdziwa kobieta-kameleon.
W zależności od dnia, powierzonej roli, porady (lub jej braku) stylisty czy makijażysty, Cotillard zmienia swój styl. Aktorka podkreśla, że zawsze się stara, by odgrywane przez nią postacie różniły się nie tylko charakterem, ale i wyglądem; najwyraźniej równie chętnie zaskakuje śledzących ją fotoreporterów jakąś niecodzienną i szokującą stylizacją.
Nie każda przemiana jest naturalnie korzystna – aktorka przechadzała się już po czerwonym dywanie w mało twarzowych kreacjach (w za dużej kurtce czy tandetnym, odsłaniającym brzuch topie), zaś na ekranie chętnie wcielała się w bohaterki nieszczęśliwe, chore lub po prostu niegrzeszące urodą.
25 kwietnia do kin wchodzi najnowszy film z udziałem Cotillard, „Imigrantka”, w którym aktorka gra Ewę Cybulską, Polkę szukającą schronienia poza granicami swojej ojczyzny.
Jak zmieni się do tej roli? I, najważniejsze, jak poradzi sobie z dialogami w języku polskim, które, co podkreśla w każdym wywiadzie, stanowiły dla niej „ogromne wyzwanie”? Przekonamy się już niebawem... (sm/mf)