Gary Barlow ma nadzieje, że powstanie kinowa biografia jego zespołu *Take That. Co więcej, wokalista ma już pomysł, kto powinien zagrać jego i jego kolegów.*
- To jedna z tych opowieści, którą jeśli spiszesz i komuś pokażesz, odpowie ci, że jest świetna, ale nie miała prawa się zdarzyć - tłumaczy Anglik. - To 20 lat szaleństwa. Ale to naprawdę świetna historia.
Zdaniem Barlowa, najlepiej sportretowałby go James Corden. - Jest świetnym kolesiem, uwielbiam go - wyjaśnia. - Howard Donald zawsze mi przypominał Willema Dafoe, Jason Orange jest trochę jak Brad Pitt, a Marka mógłby zagrać Ant lub Dec, albo obydwaj. No a w Robbiego powinien wcielić się ktoś taki jak Matt Damon.
Dorobek zespołu zamyka zestaw "Progressed" z czerwca 2011 roku, stanowiący poszerzoną o dodatkowy materiał reedycję szóstego studyjnego dzieła grupy "Progress" z 2010 roku.