Morgane Polański idzie w ślady ojca. Sama pracuje na swój własny sukces
Sławny tata Morgane, Roman Polański, nie pomaga jej inaczej, jak tylko wspierając wybory córki. Kiedy zaczęła mówić o reżyserowaniu, kazał jej telefonem kręcić psa. Tak to się zaczęło.
01.12.2018 | aktual.: 03.12.2018 14:49
Polański była ostatnio gościem w programie "Dzień Dobry TVN". Polskę odwiedziła po to, by zwiedzić łódzką szkołę filmową, gdzie studiował jej ojciec. 25-latka, która od kilku lat działa jako aktorka, postanowiła wreszcie oddać się swojej pasji - reżyserowaniu.
Morgane ma na koncie 9-minutowy film "Pieszczota". Jak opowiedziała, siedząc na kanapie w studiu telewizji śniadaniowej, inspiracją do krótkiej formy była prawdziwa historia mężczyzny, który włamał się do domu kobiety w środku nocy, aby pogłaskać kota. Brzmi dziwacznie? Cóż, właśnie o tym opowiada pierwsze dzieło córki Polańskiego.
Dziewczyna opowiedziała nie tylko o produkcji, ale i swoich początkach oraz relacji z ojcem. Okazuje się, że znany, nagradzany reżyser wcale nie zachęcał swojego dziecka do pójścia artystyczną ścieżką.
- Nigdy nie odbywaliśmy poważnych rozmów o reżyserowaniu. Rodzice mówili: najpierw się ucz, skończ szkołę - wyznała Polański. Nie buntowała się. Gdy dostała dyplom, wiedziała, że może w końcu zostać aktorką. Poszla więc do szkoły aktorskiej w Londynie, przez 1,5 roku pojawiała się na planie hitowych "Wikingów". Teraz przyszedł czas na kolejny etap.
Gdy Morgane zainteresowała się reżyserią, ojciec powiedział jej "może ponagrywaj psa". Kiedy film Polański nakręciła swoje pierwsze dzieło, rzekł: "to niemy film, a wy go napisałyście. Co więc pisałyście?". Brzmi dość ostro, ale Morgane nie odbiera ojca w ten sposób.
- Dla mnie zawsze był wzorem do naśladowania, akceptował to, co chcę robić - powiedziała, niestety nie po polsku, bo ojczystego języka swojego ojca nie zna.
Czy o kolejnym reżyserze noszącym nazwisko Polański wkrótce będzie głośno?