Trwa ładowanie...
d2k6i5j
lawstorant
04-12-2006 18:08

Napuszony Wiśniewski i nic więcej? Doprawdy?

d2k6i5j
d2k6i5j

"Lawstorant" może miło zaskoczyć tych widzów, którzy pójdą do kina z przeświadczeniem, iż zobaczą kolejny napuszony występ Michała Wiśniewskiego. Film Mikołaja Haremskiego ma do zaoferowania znacznie więcej.

Scenariusz obrazu powstał z myślą o Zbigniewie Buczkowskim, który przez lata wyspecjalizował się w graniu dobrotliwych cwaniaczków. I tym razem kreowany przez niego bohater, Bogdan Jaworski, stara się wzbogacić jak najszybciej i jak najmniejszym wysiłkiem. Zaraz po wyjściu z więzienia planuje kolejny przekręt, który - jeśli się powiedzie - zapewni mu dostatek do końca życia. Przy swoich kombinacjach Jaworski korzysta z pomocy uwielbiających go kobiet oraz kilku pijaczków i hazardzisty. Problemy pojawiają się, gdy do akcji wkracza lokalny mafiozo, domagający się swojego udziału.

Początkowo możemy mieć wrażenie, że Haremski nie może zdecydować się co do gatunku swojego projektu. Film rozpoczyna się jak komedia o brzydkim, ale pełnym uroku oszuście-bawidamku, zmienia się w dramat o niespełnionych ambicjach błyskotliwego hazardzisty Fraglesa (Wiśniewski), aż w końcu przeistacza się w kryminał pokroju "Przekrętu doskonałego". Na domiar złego... przez ekran przewijają się schematyczne postacie obwieszonych złotem niezbyt rozgarniętych ochroniarzy, prostytutek o gołębim sercu czy zaściankowego mafioza z kompleksem Napoleona, pracującego w kiczowatym domu schadzek. Wystarczy jednak dotrwać do finału obrazu, aby przekonać się, że to, co zostało wzięte za niedostatki, tak naprawdę buduje konsekwentną i interesującą opowieść o życiu drobnego oszusta.

Niewątpliwą zaletą dzieła są kreacje aktorskie. Buczkowski po raz kolejny stanął na wysokości zadania, a grany przez niego bohater ani przez moment nie traci na wiarygodności. Dużym i miłym zaskoczeniem jest występ lidera zespołu Ich Troje. Ten kontrowersyjny artysta dał się poznać z małego ekranu jako kiczowaty, żerujący na najprostszych emocjach muzyk. Tymczasem na dużym ekranie Wiśniewski radzi sobie doskonale i przekonująco buduje postać hazardzisty, który często zagląda do kieliszka, a w sercu nosi romantyczne wspomnienie niespełnionej miłości. Duetu Wiśniewski-Buczkowski nie powstydziłaby się żadna zachodnia produkcja o wielkim przekręcie.

"Lawstorant" stanowi przykład tego, że kino polskie dobrze sobie radzi z różnymi konwencjami gatunkowymi, a nie zatrzymało się jedynie na adaptacjach lektur szkolnych. To rozrywka na niezłym poziomie i z niemałym zaskoczeniem na końcu.

d2k6i5j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2k6i5j