"Obcy: Przymierze": solidna edycja filmu Ridleya Scotta [RECENZJA BLU‑RAY]
Długo wyczekiwany "Obcy: Przymierze" nie spełnił pokładanych w nim nadziei sprzedając się grubo poniżej oczekiwań. A jak prezentuje się polska edycja Blu-ray filmu Ridleya Scotta? Sprawdziliśmy, czy dystrybutor stanął na wysokości zadania.
13.11.2017 19:05
- Grający na flecie Michael Fassbender, cytaty z lorda Byrona, w głośnikach Richard Wagner, a obok tego zachęta do uprawiania jogi i zgubne skutki słuchania country. Tak w największym skrócie można by streścić film, na który czekali wszyscy miłośnicy sagi zapoczątkowanej w 1979 r. przez brytyjskiego reżysera Ridleya Scotta – podsumował "Przymierze" Kuba Armata, którego recenzję możecie przeczytać tutaj.
Nie da się ukryć, że podobnie jak w przypadku "Prometeusza", scenariusz nie jest najmocniejszą stroną "Przymierza". Spójrzmy choćby na bohaterów. Pal licho, że są obdarzeni ujemną charyzmą, a poza postacią graną przez Michaela Fassbendera żaden nie zostaje w pamięci na dłużej. Załoga tytułowego statku zachowuje się tak nielogicznie, jakby za wszelką cenę chciała zdobyć Nagrody Darwina, a absurd niektórych scen (m.in. wspomniany flecik) wywołuje ironiczny uśmiech niedowarzania. Frustrować może też brak wyczerpujących odpowiedzi na pytania dotyczące Inżynierów, jakie pojawiły się wraz z "Prometeuszem". Zwłaszcza, że dużo wskazuje na to, iż Fox zerwie współpracę ze Scottem, a co za tym idzie, w kolejnych filmach, jeśli takowe powstaną, wątek niekoniecznie musi być kontynuowany (więcej tutaj).
Jednak mimo ewidentnych potknięć, czy jak kto woli wywinięcia orła, daleki byłbym od spisywania "Przymierza" na straty. Film Scotta warto obejrzeć choćby dla znakomitej strony formalnej, utrzymanej w kluczu znanym z "Prometeusza". Wielka w tym zasługa zarówno scenografów i operatora Dariusza Wolskiego, ale też autorów sugestywnych efektów specjalnych, którzy przy tworzeniu groteskowych kreatury ograniczyli CGI do niezbędnego minimum. Czyni to z "Przymierza" gratkę zwłaszcza dla fanów staromodnych horrorów i kina sci-fi spod znaku facetów w kostiumach, bezkompromisowego gore i lateksowych modeli, których autentycznością nie przebiją nawet najbardziej zaawansowane programy graficzne.
A jak prezentuje się wydanie Blu-ray "Przymierza"? Tu dobra informacja dla wszystkich, którzy po kilku dobrych minutach odkryli z niesmakiem, że polska edycja "Transformers: Ostatni rycerz" pozbawiona jest jakichkolwiek dodatków. W przypadku "Przymierza" Imperial Cinepix miał najwyraźniej więcej wiary i wypuścił wersję identyczną z zachodnią.
W dodatkach obok "maluchów" pokroju galerii z grafikami koncepcyjnymi czy trailerów (kto to ogląda?) dostajemy całkiem sporo sensownych materiałów zabierających za kulisy produkcji oraz pozwalających nieco lepiej zrozumieć świat "Obcego".
Najlepiej prezentuje się "Master Class - Ridley Scott", czyli bez mała godzinny, podzielony na cztery części making-of. Choć drażnić może jego ogólny wydźwięk ("Ridley to geniusz" itp.), to koniec końców dostajemy bardzo solidny pakiet nigdy wcześniej niepublikowanych nagrań z planu, wywiadów itp. Świetna rzecz, zwłaszcza dla kogoś pasjonującego się tajnikami efektów specjalnych, kostiumami czy scenografią. A jeśli komuś nadal będzie mało, to czeka na niego opcjonalny komentarz reżysera.
Dla ciekawych "co by było gdyby" przygotowano kilkanaście minut scen rozszerzonych i niewykorzystanych. Ponadto na płycie znajdziecie sześć kilkuminutowych filmików: "USCSS Covenant" to zbiór trzech "fałszywek" ze uniwersum "Obcego", z kolei "Sector 87 - Planet 4" to klipy uzupełniające fabularne luki między "Prometeuszem" a "Przymierzem" ("The Crossing" było elementem kampanii marketingowej filmu).
Parametry techniczne: 16x9, 2:1, DTS-HD Master Audio: 7.1: angielski, Dolby Digital 5.1 polski lektor, napisy: polskie, dodatki: polskie napisy