Ojciec zmarł mu na rękach. Poruszające wyznanie gwiazdora

Bradley Cooper, który ma dziś 48 lat, od 29. roku życia pozostaje w trzeźwości. Teraz w programie "Przygoda z Bearem Gryllsem: wyzwanie" otworzył się na temat uzależnienia, bycia znanym, życia w show-biznesie i wielkiej straty, jakiej doświadczył.

W programie znane osoby razem z popularnym podróżnikiem i łowcą przygód pokonują trudne szlaki, wspinają się, wyruszają na przeprawy, by w tak ekstremalnych warunkach móc być szczerym, rozmawiać, sięgać w głąb siebie. W odcinku z gwiazdorem takich hitowych produkcji jak "Kac Vegas" czy "Poradnik pozytywnego myślenia" został poruszony temat używek. Na uwagę Gryllsa, że Cooper ma za sobą sporo "dzikich lat", ten odparł: - Zagubiłem się w alkoholu i narkotykach, ale nigdy w sławie.

Zmagania z uzależnieniem w przeszłości nie stanęły mu na drodze, gdy w 2018 roku zagrał w "Narodzinach gwiazdy". Oscarowym przeboju, który wyreżyserował i który otrzymał siedem nominacji do Oscara i jedną statuetkę. Wcielił się tam w postać muzyka pogrążonego w nałogu.

- Dzięki Bogu, że jestem już w takim miejscu życiu i że mogłem zagłębić się w tę rolę. Mam wielkie szczęście, to prawdziwe błogosławieństwo. Mam nadzieję, że wciąż będę to robił.

W tym samym odcinku Cooper wrócił do momentu, w którym zmarł jego ojciec po przegranej walce z nowotworem płuc w 2011 roku.

- Przytulił mnie mocno i zmarł w moich ramionach. Zobaczyć taki dowód na śmiertelność... Zdecydowanie po tym wydarzeniu miałem bardzo nihilistyczny stosunek do życia. "Po prostu umrę" - wspominał.

2 września na Netfliksie pojawi się nowy film Bradley Coopera "Maestro".

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.