"Oleg": Polak Polakowi wilkiem. Dawid Ogrodnik w roli dręczyciela emigrantów
Dawid Ogrodnik wcielił się w rolę istnego diabła. Do łotewskiego filmu "Oleg" już zdążyła przylgnąć łatka antypolskiej produkcji. Żaden polski dystrybutor nie chce wprowadzić go do kin. Powód? Polak gra w nim prawdziwego oprawcę.
Film opowiadający o wyzysku emigrantów miał swoją premierę na festiwalu w Cannes. Został bardzo dobrze przyjęty przez zagraniczną prasę, choć pojawiały się opinie, że jest to "antypolski obraz". Reżyser odnosząc się do tej krytyki, podkreślił, że podobne sytuacje zdarzają się wszędzie i nie miał na celu szkalowania Polaków.
- Niestety film nie może znaleźć dystrybucji w Polsce, bo jest antypolski, a wygrywa festiwal za festiwalem. Był też w Cannes, niestety do Polski wszystkie drzwi zamknięte - napisał rozżalony aktor na Instagramie.
Nie każdy wyjazd z kraju motywowany jest szukaniem lepszego jutra. Czasami wynika to z konieczności. W takim położeniu znaleźli się Łotysz, Oleg (Valentin Novopolskij), który musi spłacić długi i Polak, Andrzej (Dawid Ogrodnik)
uciekający przed rodzimą policją.
"Oleg" - fabuła
Oleg chce uczciwie zarobić w swoim fachu. Zatrudnia się jako rzeźnik w fabryce mięsa w małej, belgijskiej miejscowości. Pewnego dnia w zakładzie dochodzi do wypadku. Choć Łotysz nie miał z tym nic wspólnego, zostaje uznany za winnego i zwolniony.
Mężczyzna posiada paszport typowy dla mniejszości etnicznej na Łotwie. Uprawnia on go do pracy wyłącznie w jednym wskazanym miejscu. Odtąd Oleg staje się nielegalnym emigrantem zarobkowym.
Z pomocą przychodzi mu Andrzej. Swojski chłopak, który od ręki obiecuje mu pracę i załatwienie polskiego paszportu. Przygarnia pod swój dach, oferuje duży, jednoosobowy pokój i dostęp do PlayStation.
Schody zaczynają się, gdy po 2 tygodniach pracy na budowie Oleg nie dostaje obiecanej zapłaty. Słyszy wówczas od swojego wybawiciela, żeby się nie martwił, pieniądze się pojawią. Ale nie ma ich dziś, nie ma jutro, ani za kolejny tydzień. Mężczyzna znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Próby ucieczki prowadzą go do punktu wyjścia.
Zaskakująca rola Dawida Ogrodnika
Dawid Ogrodnik ponownie wcielił się w emigranta świętującego Boże Narodzenie. Jednak o ile Adam z "Cichej nocy" powrócił na łono ojczyzny, tak Andrzej z "Olega" organizuje Wigilię dla samotnych towarzyszy życia na emigracji. Pojawia się opłatek i głośne śpiewanie kolęd. Choć za tą fałszywą religijnością kryje się prawdziwy demon.
Andrzej jest rasowym socjopatą. Metodą marchewki i kija skupia wokół siebie grono Polaków i innych emigrantów zza wschodu. Początkowo okazuje im dobre chęci i złote serce. W chwilach kryzysu nie waha się grozić swoim niewolnikom bronią i zemstą na najbliższej rodzinie. W tym przypadku sprawdza się znana emigrantom maksyma "Polak Polakowi wilkiem".
Antypolski film robi karierę za granicą
Reżyser filmu Juris Kursietis oparł swój scenariusz na prawdziwych historiach. Postaci Olega i Andrzeja znajdują swoje pierwowzory w belgijskim reportażu z 2013 r. Pozostali bohaterowie powstali na podstawie opowieści emigrantów wyzyskiwanych w różnych krajach Europy.
- Wszyscy mi mówili, że takich ludzi w Belgii nie ma. Że takie rzeczy się tam nie zdarzają. Natomiast później pojechaliśmy do Gent i tam przypadkowo napotkaliśmy grupę 10-12 robotników łotewskich, którzy pracowali w rzeźni. (...) I tacy ludzie przeżyli historie podobne jak w tym filmie - powiedział reżyser "Olega" podczas spotkania z widzami na festiwalu Tofifest w Toruniu.
Film trafił już do łotewskich kin. Nie wiadomo, czy jakikolwiek polski dystrybutor zdecyduje się wprowadzić go na nasz rynek.