Olivia Newton-John przerwała milczenie. Po raz trzeci zdiagnozowano u niej raka
Aktorka długo wstrzymywała się, by publicznie przyznać, że jest chora. W najnowszym telewizyjnym wywiadzie wyznała: - Pomyślałam, że to jest moje życie. Chciałam zostawić to dla siebie.
- Mój mąż jest zawsze przy mnie. Zawsze mnie wspierał. Wierzę, że wygram z chorobą. Taki jest mój cel – powiedziała Newton-John w wywiadzie dla Channel Seven. Aktorka ujawniła także, że to trzeci raz, kiedy lekarze zdiagnozowali u niej raka. 69-latka zdradziła, że ostatni raz taką diagnozę usłyszała w 2013 roku. Przeżyła wtedy wypadek samochodowy, a podczas badań wykryto zmianę nowotworową w jej ramieniu. Jak przyznaje, lekarze początkowo myśleli, że to tylko guz, który powstał w wyniku uderzenia. Dopiero po badaniach okazało się, że to nawrót raka piersi, a guzy rozprzestrzeniły się poza klatkę piersiową.
Newton-John powiedziała, że nie chciała kolejny raz mówić otwarcie o swojej chorobie. Gwiazda "Grease" dopiero co wygrała walkę z rakiem. Zaledwie rok temu głośno było o tym, że ma nowotwór piersi oraz przerzuty na dolne partie pleców. W rozmowie z Karlem Stefanovicem w programie "60 minut” aktorka zdradziła, że lecznicza marihuana niezmiernie pomogła jej w walce z rakiem.
- Przez lata marihuana była uznawana za złowieszczą roślinę. Jednak według mnie może zdziałać cuda - stwierdziła Newton-John.
Kiedy prowadzący program zapytał, jak roślina wpłynęła na jej życie, aktorka powiedziała, że z jej pomocą walka z rakiem stała się "łatwizną".
Newton-John zdradziła, że jej mąż jest zwolennikiem medycyny naturalnej, dlatego uprawia dla niej marihuanę. Robi z niej olej, który uśmierza ból aktorki.
- Marihuana bardzo pomaga w radzeniu sobie z dolegliwościami. Nie lubię przyjmować lekarstw na receptę - powiedziała. - Używam marihuany leczniczej, co jest naprawdę ważne w przypadku bólu i gojenia. To roślina, która została tak źle oceniona, a ma tak wiele możliwości leczniczych.
Aktorka także w najnowszym wywiadzie podkreśliła, że stosuje leczniczą marihuanę. – W Kalifornii jest to legalne, by uprawiać pewne ilości konopii dla celów farmakologicznych. Jestem naprawdę szczęśliwa, że żyję w miejscu, gdzie jest to dozwolone i mam męża, który opowiada się za taką metodą wspierania leczenia – powiedziała. Dodała także, że nie chce użalać się nad sobą, bo doskonale wie, że jest w lepszej sytuacji niż inni chorzy.
- Żyję w pięknym miejscu. Mam wspaniałego męża. Mam zwierzęta, które kocham. Miałam niesamowitą karierę. Naprawdę nie mam nic, na co mogłabym narzekać – podkreśliła.