''Omen'': Pomiot szatana dorósł. Jak dziś wygląda?
11.07.2012 | aktual.: 22.03.2017 20:04
Chyba nie ma osoby, która nie kojarzy kadru zamieszczonego po lewej stronie. Przyprawiające o ciarki zdjęcie chłopca na tle kamiennych krzyży pochodzi oczywiście ze słynnego filmu „Omen”. Horror w reżyserii Richarda Donnera z 1976 roku okazał się jednym z najbardziej kultowych filmów grozy, jakie kiedykolwiek nakręcono.
Chyba nie ma osoby, która nie kojarzy kadru zamieszczonego po lewej stronie. Przyprawiające o ciarki zdjęcie chłopca na tle kamiennych krzyży pochodzi oczywiście ze słynnego filmu „Omen”. Horror w reżyserii Richarda Donnera z 1976 roku okazał się jednym z najbardziej kultowych filmów grozy, jakie kiedykolwiek nakręcono.
W diabolicznego Damiena wcielił się nikomu nieznany pięcioletni Brytyjczyk. Rola sugestywnie wykreowana przez Harveya Stephensa przeszła do historii, a on sam na długo był utożsamiany z synem samego szatana.
Szatan jest w cenie
„Omen” zadebiutował w amerykańskich kina 25 czerwca 1976 roku. W samych Stanach Zjednoczonych horror zarobił 60 mln dolarów, stając się w tamtym okresie jednym z najbardziej dochodowych filmów grozy.
Złożyło się na to kilka czynników. Jednym z nich było zaangażowanie przez reżysera Richarda Donnera („Goonies” i „Zabójcza broń”) znanych gwiazd.
W filmie wystąpili m.in. Gregory Peck i Lee Remick. Krytycy chwalili również monumentalną ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez Jerry'ego Goldsmitha („Duch” i „Rambo II”), która dzisiaj uchodzi za niedościgniony wzór.
O czym jest film?
Scenarzysta David Seltzer zamiast skupiać się na bezmyślnym epatowaniu przemocą, będącym normą w horrorach kręconych przez małe wytwórnie, postawił na powolne budowanie suspensu.
Szczegóły narodzin chłopca pozostają tajemnicą, jednak, kiedy Damien podrasta, do Roberta Thorna dociera, że jego syn nie jest zwykłym dzieckiem...
Pobił reżysera
W niepokojącego Damiena, który w przyszłości ma doprowadzić do Armagedonu, wcielił się nikomu nieznany Harvey Stephens.
Podczas castingu chłopiec musiał pokonać kilkuset konkurentów. W jednym z wywiadów zdradził, w jaki sposób zrobił wrażenie na reżyserze.
Otóż Richard Donner wziął go na ręce, po czym kazał wpaść w furię. Pięciolatek tak wczuł się w sytuację, że z całej siły uderzył go w twarz i przeciął mu wargę. To ponoć ostatecznie przekonało reżysera, że ma do czynienia z prawdziwym diablątkiem.
Tak dziś wygląda!
Kiedy rozpoczęły się zdjęcia, Harvey Stephens miał zaledwie pięć lat. Na potrzeby filmu jego blond czupryna została przefarbowana na kolor czarny, co nie wzbudziło w chłopczyku żadnych sprzeciwów.
Samą pracę na planie dorosły już Stephens wspomina bardzo pozytywnie. Dla małego dziecka była to niebywała przygoda, a codzienne przebywanie z gwiazdami tylko zwiększało frajdę.
Aktor szczególnie czule wspomina Gregory’ego Pecka, który jeszcze kilka lat po zakończeniu zdjęć przysyłał Stephensowi kartki świąteczne i dzwonił z życzeniami.
Antychryst idzie do szkoły
Dlaczego nie kontynuował kariery? W wielu wywiadach aktor podkreśla, że miał zaledwie pięć lat, a jego rodzice chcieli, żeby był normalnym dzieckiem.
Niedługo po zakończeniu zdjęć Stephens poszedł do szkoły, gdzie przez kilka lat nikt nie rozpoznał w nim małego księcia ciemności. Wszystko zmieniło się, kiedy filmowy Damien skończył 11 lat, a koledzy z klasy byli na tyle duzi, aby obejrzeć „Omen” w telewizji.
Ponoć trzy szóstki pojawiające się na jego szkolnej ławce były przez pewien czas normą...
Co dzisiaj robi?
Jak potoczyły się dalsze losy odtwórcy roli dziecka z piekła rodem? Jeśli spodziewaliście się sensacyjnych informacji, to niestety musimy was zmartwić.
42-letni Harvey Stephens nie został słynnym kanibalem ani mordercą. W jego biografii nie znajdziemy również wzmianki o podpalaniu kościoła czy choćby kapliczki.
Wyszedł na ludzi
Filmowy Damien skończył studia i zamieszkał z rodziną w Kent, gdzie od wielu lat zajmuje się handlem nieruchomościami.
W 2006 roku aktor został zaproszony do odegrania niewielkiej roli w remake’u filmu, tym razem w reżyserii Johna Moore’a. Aktor wcielił się* w dziennikarza tabloidu.*
Stephensa można również spotkać podczas filmowych konwentów, na które ciągle jest zapraszany. Wygląda na to, że nawet szatan może wyjść na ludzi. (gk/mn)