"Ondyna". Bartosz Bielenia w filmie twórcy nominowanego do Oscara

O chorobie zwanej klątwą Ondyny wielu Polaków dowiedziało się za sprawą oscarowego dokumentu Tomasza Śliwińskiego "Nasza klątwa". Reżyser powraca do tego tematu, zadając pytanie, jak będzie wyglądała dorosłość jego syna oraz podobnych mu osób.

"Ondyna": Bartosz Bielenia w głównej roli.
"Ondyna": Bartosz Bielenia w głównej roli.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Gdy Leo przyszedł na świat, życie jego rodziców: reżysera Tomasza Śliwińskiego i fotografki Magdy Hueckel zostało wywrócone do góry nogami. Chłopiec cierpi na nieuleczalną chorobę zwaną Klątwą Ondyny (CCHS). Objawia się to bezdechem w trakcie snu, czyli bez pomocy respiratora Leo mógłby się nie wybudzić. Oficjalnie cierpi na tę chorobę ok. 1200 osób na świecie.

Pierwsze miesiące wychowywania chłopca rodzice uwiecznili w postaci dokumentu "Nasza klątwa". Poruszające wyznania Polaków trafiły w serca członków amerykańskiej Akademii. W 2015 r. dokument był nominowany do Oscara.

Teraz Śliwiński powraca do tematu choroby syna w formie fabularnej. Do współpracy zaprosił Bartosza Bielenię, który wcielił się w Cezarego, ukrywającego przed ukochaną swoje nietypowe schorzenie. Nigdy nie zostaje u niej na noc, a dziewczyna usilnie próbuje poznać przyczynę tego stanu.

Twórcy "Ondyny" zainspirowali się historią kobiety poznanej podczas międzynarodowych spotkań rodzin dotkniętych klątwą Ondyny. 21-latka ukrywała przed wszystkimi chorobę, nie nocowała u znajomych, rezygnowała z wyjazdów w grupach. Co noc spała z matką, czuwającą nad prawidłowym funkcjonowaniem aparatury, do której musi być podłączona.

Dla Tomasza Śliwińskiego i Magdy Hueckel nowy film jest próbą zmierzenia się z przyszłością ich rodziny. Po niemal 10 latach z Leo mają większą świadomość jego choroby niż przy tworzeniu "Naszej klątwy".

- Miałem wrażenie, że po "Naszej klątwie", którą kręciliśmy przez nasze pierwsze pół roku z Leo, nie powiedzieliśmy jeszcze wszystkiego . To było nasze pierwsze zderzenie z chorobą, a teraz jesteśmy starsi, więcej się dowiedzieliśmy i poznaliśmy więcej osób z klątwą Ondyny, a tym samym więcej oblicz tej choroby. "Ondyna" jest wypadkową naszych oczekiwań, lęków, wszystkiego co nagromadziło się w nas od czasu pierwszego filmu - powiedział Tomasz Śliwiński podczas spotkania z publicznością 20. Sopot Film Festival.

Ondyna, reż. Tomasz Śliwiński - zwiastun

Nie można jednak powiedzieć, aby to chory mężczyzna był głównym bohaterem "Ondyny". Kobiety u jego boku również odgrywają sporą rolę. Zwłaszcza nieznana szerzej widzom Judyta Paradzińska-Górska, aktorka z opolskiego teatru im. Jana Kochanowskiego. Jej przejmująca kreacja oddaje ból i frustrację matki, której życie przez 22 lata koncentrowało się wyłącznie na synu.

Z kolei w roli dziewczyny Cezarego wystąpiła Magdalena Koleśnik, o której wkrótce będzie głośno. Aktorka zagrała też główną rolę w filmie "Sweat" Magnusa von Horna, który znalazł się w oficjalnej selekcji 73. Festiwalu Filmowego w Cannes, a wkrótce rozpocznie pracę na planie adaptacji "Innych ludzi" Doroty Masłowskiej.

Okazuje się, że wytworzenie filmowej chemii pomiędzy Bartoszem Bielenią a Magdaleną Koleśnik było banalnie proste. Aktorzy znają się od dzieciństwa, razem wychowywali się w Białymstoku.

"Ondyna" reż. Tomasz Śliwiński
"Ondyna" reż. Tomasz Śliwiński © Materiały prasowe

Niejednoznaczne zakończenie "Ondyny" pozwala widzom wierzyć, że bohaterowie odnaleźli się na nowo w swoich skomplikowanych relacjach. Nadzieję na poprawę losu Leo mają również jego rodzice, którzy założyli fundację "Zdejmij Klątwę" finansowo wspierającą badania nad chorobą. Pojawiło się już światełko w tunelu.

- Ostatnio przekazano nam informację, że w laboratorium we Francji jest coraz bliżej odkrycia leku. Oczywiście są potrzebne jeszcze badania, testy za miliony euro, ale zyskaliśmy już nową perspektywę. Być może na 18-tkę Leo uda się sprezentować mu lek. To jest teraz naszym celem - powiedział Tomasz Śliwiński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)