Oscarowa wpadka, która przeszła do historii. Jak do niej doszło?
Oscary 2017 już na zawsze zostaną zapamiętane przez pryzmat wpadki, do jakiej doszło na sam koniec uroczystej gali. Warren Beatty i Faye Dunway otrzymali błędną kopertę i ogłosili, że najlepszym filmem roku został musical Damiena Chazelle’a – "La La Land".
W rzeczywistości Amerykańska Akademia Filmowa postanowiła nagrodzić statuetką "Moonlight" Barry’ego Jenkinsa. Jak doszło do wpadki? Firma odpowiedzialna za liczenie głosów wydała oficjalny komunikat w sprawie.
Ci, którzy wyłączyli transmisję z gali zaraz po ogłoszeniu "La La Land" zwycięzcą Oscarów, na pewno czuli się później zawiedzeni. To właśnie pod koniec imprezy emocje sięgnęły zenitu. Warren Beatty i Faye Dunway z nieznanych powodów otrzymali złą kopertę, w której znajdowała się informacja o przyznaniu głównej nagrody Emmie Stone za rolę pierwszoplanową. Niedopatrzenie ogłaszających werdykt sprawiło, że "wręczyli" oni Oscara musicalowi Damiena Chazelle’a zamiast faktycznemu tryumfatorowi – "Moonlight" Barry’ego Jenkinsa.
Na sali Dolby Theatre doszło do ogromnego zamieszania. Początkowo na scenie znaleźli się twórcy "La La Land", którzy chcieli odebrać statuetkę. Już w trakcie trwania przemówienia ktoś zauważył, że doszło do straszliwej pomyłki.
- To "Moonlight" jest prawdziwym zwycięzcą. Nie żartujemy - padły ze sceny szokujące słowa. Faktycznie, Warren i Dunway otrzymali złą kopertę. Można to zauważyć na zdjęciach tuż sprzed odczytania jej zawartości.
Zamieszanie trwało jeszcze chwilę po zakończeniu gali przez prowadzącego Jimmy’ego Kimmela. Za kulisami Faye Dunway cały czas utrzymywała, że widziała na wręczonej jej karcie nazwisko Emmy Stone oraz tytuł filmu, w jakim gwiazda zagrała. Jak donosi "People" szybko dało się usłyszeć głosy, że za całą aferę na pewno nie jest odpowiedzialny Warren Beatty, który wniósł kopertę na scenę.
Jak zareagowali sami aktorzy "La La Land" i "Moonlight"? Ryan Gosling i Mahershala Ali uścisnęli sobie za kulisami dłonie. Z kolei Emma Stone była niezwykle zaskoczona całym zajściem. Aktorka cały czas powtarzała, że przecież mała przy sobie kopertę z informacją o swojej wygranej. Nie wie, jakim cudem drugi egzemplarz miałby trafić do Dunaway.
-* Cały czas miałam przy sobie tę kopertę. Naprawdę nie wiem, co się stało. Wszyscy jesteśmy tu zaskoczeni* - powiedziała Stone.
Informację o tym, że aktorka miała przy sobie kopertę po odebraniu Oscara potwierdzają reporterzy People:* DiCaprio wręczył jej kartkę z werdyktem i powiedział, że będzie ona na pewno chciała zostawić sobie ją na pamiątkę.*
- "La La Land" to wspaniały film i wspaniale było usłyszeć, że to on właśnie wygrał. Ale kocham też "Moonlight" i jestem podekscytowana werdyktem - dodała Stone
Po gali Jimmy Kimmel długo nie mógł zrozumieć, co przed chwilą zaszło na scenie. Komik powtarzał: - Przez resztę mojego życia ludzie będą pytać o tę sytuację.
Wpadka z kopertami może dziwić tym bardziej, że ich druk oraz dostarczenie na galę wiąże się z wieloma kwestiami bezpieczeństwa. Samo liczenie głosów, które odbywa się w sposób „ręczny”, trwa pełne trzy dni. Wszystko po to, by uniknąć ewentualnego ataku hakerów. Wyniki do ostatniej chwili trzymane są w ścisłej tajemnicy. Koperty i karty z werdyktami drukowane są w pracowni Marca Ferdinanda.
Tworzy on po dwa komplety papeterii z informacjami o wygranych. Dzień przed galą każda z kopert dostarczana jest na miejsce ceremonii innymi trasami. Przewodniczący komisji liczących głosy osobiście wręczają koperty z wynikami osobom, które mają ogłosić wyniki na scenie. Koperty są oczywiście opieczętowane. Karta z werdyktem zawiera jedynie ozdobny napis "Oscar wędruje do" oraz dane laureata.
Koperty składane są ręcznie. Karty z wynikami zwierają hologram w postaci niewielkiej figurki Oscara. Z przodu koperty znajduje się wyraźna etykieta, która pozwala łatwe odczytanie kategorii zarówno prezenterowi, jak i widzom przed telewizorami.
Jak więc doszło do pomyłki? Najwyraźniej ktoś przez przypadek wręczył Warrenowi Beatty’emu drugi egzemplarz karty z wynikiem o wygranej Emmy Stone. Nie brakuje jednak głosów, że całe wydarzenie zostało wyreżyserowane i ma na celu jedynie wywołać wokół gali więcej medialnego szumu.
- Serdecznie przepraszamy twórców "Moonlight", "La La Land", Warrena Beatty’ego, Faye Dunway oraz widzów gali oscarowej za wprowadzenie w błąd. Prezenterzy przez pomyłkę otrzymali kopertę z informacją przeznaczoną dla zupełnie innej kategorii - napisała tuż po Oscarach PricewaterhouseCoopers, firma odpowiedzialna za liczenie głosów.
Ciekawe, czy podczas tegorocznej gali rozdania prestiżowych nagród filmowych wydarzy się coś równie ciekawego.