Oscary 2019: Joanna Kulig skomentowała oscarową galę. "Jestem dumna"
- "Roma" zabrała wszystkie nasze nominacje, więc co mogę powiedzieć? – śmiała się Joanna Kulig w rozmowie z polskimi dziennikarzami. Jest żal, ale i wielka duma z tego, co udało się osiągnąć ekipie "Zimnej wojny".
- Wspaniałe uczucie i jestem bardzo dumna z "Zimnej wojny", z nas. Z tego jak zagraliśmy, że wszyscy są z nas dumni. Jestem bardzo wzruszona – mówiła polska aktorka, która jeszcze w poniedziałek nie była pewna, czy pojawi się na oscarowej gali.
Kilka dni wcześniej na świat przyszedł jej syn. Okazuje się, że impreza organizowana przez Amerykańską Akademię Filmową jest bardzo przyjazna dla młodych mam. Kulig mogła przyjechać później niż wszyscy, było także specjalne miejsce dla matek z dziećmi. Polska aktorka czuła wielkie wsparcie.
- Czuję wytchnienie i radość, że dotrwałam do Oscarów – mówiła Polka, która od jesieni przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie ciężko pracowała przy promocji filmu. Udzielała wywiadów, chodziła na spotkania.
W rozmowie z polskimi dziennikarzami podkreśliła, że to, co zaczęło się z "Zimną wojną" w Cannes, jest jej życiową przygodą. Zawodowo i prywatnie wszystko świetnie się ułożyło.
Po przegranej z "Romą" czuła żal, jednak przyznała, że to piękny film, a Alfonso Cuarón nazwał Pawła Pawlikowskiego swoim polskim bratem. "Tak się czasem zdarza" – mówiła Kulig, komentując rywalizację dwóch nieanglojęzycznych, czarno-białych filmów.
Zapytana o pobyt w USA Kulig przyznała, że z początku trudno było jej się zaaklimatyzować, a później zaczęła się ciężka praca. Jest jednak zadowolona z tego, co udało jej się tam zrealizować. Zamierza wrócić do Polski, choć nie ma jeszcze ustalonego terminu.
Kulig jest wdzięczna za ogromne wsparcie i słowa uznania, ale podchodzi z dystansem do słów o początku międzynarodowej kariery. Dostaje teraz wiele scenariuszy do przeczytania. Spotkała się nawet ze Stevenem Spielbergiem. Czy coś z tego wyniknie?
- Trudno powiedzieć. Byłoby super – mówiła z uśmiechem gwiazda "Zimnej wojny".
Przypomnijmy, że film Pawła Pawlikowskiego nie dostał ani jednego Oscara, choć był nominowany w trzech kategoriach: najlepszy film nieanglojęzyczny, zdjęcia i reżyseria. We wszystkich zwyciężyła "Roma" Alfonso Cuaróna, która miała szansę na dziesięć statuetek.