Patryk Vega się boi. Jego film może zostać ”zabezpieczony” przed premierą
Patryk Vega ma obawy, że jego film zostanie ”aresztowany” przed premierą z powodu pozwu Bartłomieja Misiewicza. Potwierdzamy: może do tego dojść.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Patryk Vega, w kolejnym klipie dotyczącym jego filmu ”Polityka”, mówi:
- Mój apel kieruję do wszystkich, którzy szanują demokrację, wolność słowa i swobodę twórczą oraz do instytucji, których zadaniem jest obrona tych praw. Posiadam informacje, że czołowi politycy celowo wypuścili z więzienia Bartłomieja Misiewicza, by za pomocą jego osoby zablokować w kinach mój film. Za pomocą Misiewicza, w białych rękawiczkach, chcą dokonać blokady mojego filmu. Premier przekonywał, że w Polsce mamy tak rozwiniętą demokrację, że każdy może mówić, co chce i nie zablokują mojego filmu ”Polityka”. Niech się zatem odniesie do tej kwestii.
Rzeczywiście, Bartłomiej Misiewicz, po wyjściu z aresztu, złożył przeciwko reżyserowi pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych. Misiewicz domaga się sądowego zablokowania premiery, którą zaplanowano na 6 września. Chce też od Vegi oraz od dystrybutora filmu 1 miliona złotych zadośćuczynienia. Ponadto z filmu mają zostać usunięte te fragmenty, które naruszają prawa osobiste i godzą w wizerunek byłego rzecznika MON.
Reprezentujący Misiewicza mecenas Zbigniew Krüger, który ma już na swoim koncie wstrzymanie dystrybucji filmu "Jestem Bogiem", mówi że kampania promocyjna nowego filmu Vegi jest oparta na pokazaniu jego klienta w jak najgorszym świetle.
O Amwayu i zakonnikach nie można
Czy rzeczywiście Vega ma się czego obawiać? Tak. Były już w Polsce bowiem przypadki wstrzymywania czy blokowanie emisji. Chodzi np. o film o firmie Amway ”Witajcie w życiu” Henryka Dederki, którego emisja została zablokowana zakazem sądowym jeszcze w 1997 roku.
Podobnie było z dokumentem o katolickim gimnazjum De La Salle w Gdańsku. Tu również emisja telewizyjna została sądowo zablokowana. Film o nagannym zachowaniu zakonników wobec uczennic nie został nigdy wyemitowany.
Z kolei w 2014 roku sąd nakazał producentom filmu ”Jesteś bogiem” o zespole Paktofonika przeprosiny impresaria muzycznego Krzysztofa Kozaka za nieprawdziwe przedstawienie w filmie jego postaci i zapłatę mu 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Sędzia Dorota Trautman mówiła wtedy, że ”widz po to idzie na film oparty na faktach, gdyż jest ciekaw, jak wyglądała rzeczywistość i interpretuje taki obraz jako coś realnego i rzeczywistego, szczególnie jeśli film dotyka wydarzeń współczesnych".
Ważne osoby dla obronności kraju
Jak będzie w przypadku filmu Vegi? Tego nie wiemy. Zdecyduje o tym sąd.
WP zapytała o ocenę pozwu Misiewicza przeciwko Vedze radcę prawnego Tomasza Ejtminowicza z gdyńskiej kancelarii Meritum.
Ejminowicz tłumaczy, że twórczość artystyczna nie jest całkowicie wolna od odpowiedzialności i bezkarna, a dowolnej osoby nie można przedstawiać bez konsekwencji z złym świetle.
Radca prawny daje przykład powieści Andrzeja Żuławskiego ”Nocnik”, w której opisał on w negatywnym świetle – pod postacią Esterki – aktorkę Weronikę Rosati.
Ejtminowicz: - Ona ten proces wygrała. Żuławski stworzył niby fikcyjną postać, która pasowała do jej życiorysu i jej osoby. Żuławski ujawnił nikomu nieznane fakty z jej życia intymnego.
Czy więc Vega też przegra z Misiewiczem, bo pokazuje jego postać w filmie w krzywym zwierciadle?
Ejtminowicz: - Jestem sobie wyobrazić linię obrony Vegi. Macierewicz i Misiewicz to nie byli jednak celebryci, ale ważne osoby w państwie, odpowiadające ze jego obronność. Byli ważniejsi od aktorki i pisarza. Politycy muszą mieć grubą skórę. Ich działania powinny były być przejrzyste, a nie były. Było wokół nich dużo spekulacji, bo ich działania były niejasne i nietransparentne. Opinia publiczna musiała się wielu rzeczy domyślać i miała prawo dociekać prawdy. Patryk Vega może stwierdzić, że przekształca te mity zbiorowe i spekulacje obywateli w kreację artystyczną. To można usprawiedliwić. Nie możesz się domagać ochrony dóbr osobistych w sytuacji, gdy samemu postępowałeś w sposób nie fair.
Sąd będzie musiał zdecydować więc, co jest ważniejsze: czy nasze – odbiorców – prawo do obejrzenia filmu, czy prawo Misiewicza do poszanowania jego dóbr osobistych.
Ejtminowicz: - Misiewicz będzie chciał udowodnić przed sądem, że jego interesy są zagrożone, a jego dobro ma charakter wyższego rzędu niż prawo ludzi do kultury. Wtedy sąd może zablokować – zabezpieczyć film - na czas procesu. Ale sąd może równie dobrze uznać, że prawo Misiewicza jest jednak niższego rzędu niż prawo ludzi do obejrzenia filmu i nie ma podstaw do blokady czy wymontowywania poszczególnych scen. W sprawach o ochronę dóbr osobistych zabezpieczenie polegające na zakazie publikacji może być udzielone tylko wtedy, gdy nie sprzeciwia się temu ważny interes publiczny.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.