Pierwsze komentarze nt. "Allen v. Farrow". Widzowie nie kryją oburzenia i obrzydzenia
Po seansie pierwszego odcinka dokumentu HBO "Allen v. Farrow" widzowie nie kryją, że są wstrząśnięci historią. Niektórzy przyznają, że odczuli niepokój, część wspominała o złamanym sercu.
"Allen v. Farrow" to czteroczęściowy dokument dotyczący znanego reżysera Woody'ego Allena i zarzutów wysuniętych wobec niego o molestowanie seksualne Dylan Farrow, jego córki. Film przedstawia m.in. historię walki o prawa do opieki nad dzieckiem i małżeństwo Allena z adoptowaną córką Soon-Yi Previn. Pierwsze zarzuty Dylan pojawiły się w 1992 r. Wówczas reżyser wszystkiemu zaprzeczył.
Pierwszy odcinek dokumentu został już wyemitowany i widzowie są wstrząśnięci przedstawianą treścią. "Niepokojące, łamiące i rozdzierające serce" - cytuje komentarz internauty "Independent". "Oglądanie tego napełnia mnie mdłym, obrzydliwym uczuciem" - czytamy w kolejnym wpisie. Magdalena Drozdek dla WP stwierdziła, że w trakcie oglądania przeszły ją "ciarki z obrzydzenia".
ZOBACZ TEŻ: Viggo Mortensen: "Strefy wolne od LGBT? To absurdalne, niebezpieczne i tragiczne"
Aktywistka i pisarka Charlotte Clymer również jest po seansie. Zdaje sobie sprawę, że to mocna historia. Docenia jednak pracę nad dokumentem. Przestrzega osoby, które doświadczyły molestowania seksualnego i chcą obejrzeć produkcję, bo film może być dla nich wyzwalaczem złych wspomnień.
Widzowie oceniają też, że to "gwóźdź do trumny dla dalszej kariery Allena" i dodają, że dokument może wywołać uczucie wściekłości, które trudno ubrać w słowa.
Allen i Previn oświadczyli, że autorzy dokumentu "nie interesowali się prawdą", a całość nazwali tandetą.
"Zamiast tego spędzili lata, potajemnie współpracując z Farrowami i ich pomocnikami, by stworzyć robotę pełną fałszu" - czytamy na łamach "The Hollywood Reporter".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter