Trwa ładowanie...

Pogrzeb Antoniego Krauzego ma mieć charakter państwowy. "Polska jest mu to winna"

Z inicjatywą organizacji uroczystości pogrzebowych wyszedł wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. "Myślę, że będzie tak, jak być powinno" – mówił Gliński, który konsultował się z żoną i córką zmarłego reżysera.

Pogrzeb Antoniego Krauzego ma mieć charakter państwowy. "Polska jest mu to winna"Źródło: East News, fot: Wojciech Stróżyk/Reporter
d3ucge4
d3ucge4

Antoni Krauze zmarł w środę, 14 lutego w wieku 78 lat. Wicepremier Gliński skontaktował się z premierem Morawieckim następnego ranka, prosząc o zgodę na zorganizowanie uroczystości pogrzebowych o charakterze państwowym.

- Musimy być razem w takiej sytuacji. Ten wielki twórca i wielki polski artysta oczywiście będzie miał pogrzeb państwowy, bo Polska jest mu to winna – oznajmił agencjom PAP i IAR.
Data pogrzebu i inne szczegóły dotyczące uroczystości zostaną podane w najbliższym czasie.

Jerzy Zelnik w rozmowie z naszą redakcją stwierdził, że znaczący wpływ na pogorszenie stanu zdrowia Krauzego miało zamieszanie wokół jego ostatniego filmu o katastrofie smoleńskiej:

d3ucge4

- Perturbacje związane ze "Smoleńskiem" kosztowały go dużo zdrowia. Od samego początku kładziono mu kłody pod nogi. PISF odrzucał kolejne wnioski o dofinansowanie. Widziałem, że był roztrzęsiony. Atakiem na film przyspieszono jego zgon – mówił Zelnik.

Artysta podkreśla, że "Smoleńsk" był dla reżysera misją, mającą na celu przedstawienie punktu widzenia tych, którzy nie zgadzają się z oficjalnymi opiniami komisji Jerzego Millera badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Zelnik nie boi się powiedzieć o reżyserze, że był "żołnierzem, który zmarł na misji". – Każdy, kto walczy o prawdę, musi się liczyć, że będzie raniony, bo wykonuje niebezpieczną działalność pośród ludzi, którzy nie mają sumienia. Wielu ludzi tak poległo.

Obejrzyj "Smoleńsk": Antoni Krauze o filmie:

d3ucge4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ucge4