Polski Box Office: Krasnale lepsze od szybkich i nieśmiertelnych

Źródło zdjęć: © ITI Cinema

11 maja 2011, 13:57

W cotygodniowym notowaniu najpopularniejszych filmów w Polsce, po tygodniach marazmu i somnambulicznego odrętwienia, wreszcie coś drgnęło. W zestawieniu zadebiutowało aż pięć nowych produkcji, z czego trzy znalazły się na podium.

Zestawienie otwiera "Gnomeo i Julia" - przezabawnie opowiedziana historia miłosna, która rozgrywa się świecie ogrodowych krasnali. O humor w filmie zadbał Kuba Wecsile, współtwórca sukcesu takich animacji jak: „Odlot”, „Iniemamocni” i „Alicja w krainie czarów”. Dla melomanów, atrakcyjnym dodatkiem do filmu, jest świetna ścieżka dźwiękowa z największymi przebojami Eltona Johna i brawurowo wykonana piosenka „Your Song” przez filmowego Parysa - Piotra Adamczyka. W pierwszy weekend wyświetlanie tę produkcję obejrzało lekko ponad 100 tysięcy widzów.

Miejsce drugie przypadło w udziale piątej części "Szybkich i wściekłych". Demolujący jedno z najpiękniejszych miast na świecie w swoich superszybkich samochodach, bohaterowie filmu Justina Lina nie zdołali jednak wyprzedzić trawestacji najsłynniejszego dramatu miłosnego w historii. Zaledwie 61 024 spragnionych demolki w rytmie ryku silników stuningowanych furek kierowców zajechało na kinowe sale w miniony weekend.

Na trzecim miejscu zadebiutował Duncan Jones i jego "Kod nieśmiertelności" z J. Gyllenhaalem i M. Monaghan. Ratujący amerykańską kolej przed wybuchową katastrofą bohater zainteresował swoimi perypetiami 43 313 widzów w Polsce. Czy na dość przeciętną oglądalność wpływ miały przeboje pasażerów w pociągach Polskich Kolei Państwowych? Możemy się tylko domyślać.

Na miejsce czwarte spadł z Asgardu, tzn. z miejsca pierwszego, władca pioruna, syn Odyna, dzierżyciel Mjollnira - "Thor". Jego trójwymiarowy dramat, którego akcja częściowo rozgrywa się w szpitalu, zapragnęło zobaczyć już tylko 24 451 Polaków.

Próbujący odzyskać swoją utraconą "Tożsamość" Liam Neeson pojawił się na miejscu piątym. Jak pisał ironicznie nasz recenzent, Piotr Pluciński, "thriller Colleta-Serry to kino na serio. Wszystkie zwroty akcji, skonstruowany za ich pomocą spisek i finałowa konkluzja celują w kondycję współczesnego świata". Czy jego recenzję przeczytali przed seansem widzowie i zrezygnowali z projekcji? Miejmy nadzieję, że nie. Gdyż strzelający, walczący i mordujący wszystkich dookoła główny bohater zasługuje na zdecydowanie wyższe miejsce w polskim rankingu box office.

Na szóste z drugiego sfrunęła papuga z trójwymiarowej animacji "Rio". Przestraszyła się zapewne demolującego Rio de Janeiro Vina Diesela z ekipą, który, jak wspomnieliśmy, na miejscu drugim zakończył wyścig o pierwsze miejsce. 12 tysięcy i pięcioro widzów ponad rajdy z sejfem na holu bardziej doceniło jednak niegroźne przygody zwierzęcych bohaterów "Rio".

Ostatni debiutant w pierwszej dziesiątce to produkcja z Panem Zmierzchem, Legalną Blondynką i Łowcą Żydów. Film "Woda dla słoni" (10 674 widzów) jest adaptacją powieści Sary Gruen. Jej bohaterem jest student Jacob Jankowski (w tej roli Robert Pattinson), który w czasach wielkiego kryzysu podejmuje pracę w cyrku Benzini Brothers w charakterze opiekuna zwierząt. Wkrótce chłopak zakochuje się w pięknej żonie (Reese Witherspoon) władczego tresera zwierząt (Christoph Waltz).

Zestawienie zamykają trzy filmy, do niedawna notowane w pierwszej piątce. Na ósmym (spadek z czwartego) uplasowali się "Niepokonani", na dziewiątym (spadek z trzeciego) przysiadł uznający się za boga Bradley Cooper, a na dziesiątym (spadek z piątego) swój żywot w zestawieniu kończy samobójczy emo z pewnej sali dla ludzi jego pokroju.