Prowadzący Złotych Globów nie brał jeńców. Okrutnie zakpił z Toma Cruise'a
Po zeszłorocznej aferze, która doprowadziła do odwołania gali, organizatorzy Złotych Globów stali przed sporym wyzwaniem, aby odzyskać zaufanie branży. Jednak w trakcie ceremonii oberwało się Tomowi Cruise'owi, który na znak protestu oddał swoje trzy statuetki.
11.01.2023 | aktual.: 11.01.2023 08:42
Rok temu Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej przeżyło głęboki kryzys. Organizacji zarzucano nietyczne działania, przekupstwo, nieprawidłowości finansowe oraz brak różnorodności w jej gronie m.in. brak osób czarnoskórych. W wyniku afery w 2021 r. nie doszło do gali rozdania Złotych Globów. Jednak rok później organizatorzy wyrazili skruchę, zmienili regulamin i włączyli w swe szeregi dodatkowe 103 osoby z całego świata, w tym dwie z Polski.
Mimo to niektóre gwiazdy na dobre odcięły się od gali. Wśród nich jest Brendan Fraser, w tym roku nominowany za główną rolę w "Wielorybie", który zarzucał dawnemu szefowi Hollywoodzkiemu Stowarzyszeniu Prasy Zagranicznej molestowanie seksualne. Złote Globy jawnie bojkotuje też Tom Cruise, który rok temu oddał swoje trzy statuetki. Otrzymał je za role w filmach "Urodzony 4 lipca" (1990 – najlepszy aktor w dramacie), "Jerry Maguire" (1997 – najlepszy aktor w komedii) oraz "Magnolia" (2000 – najlepszy aktor drugoplanowy).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzący gali Jerrod Carmichael bezlitośnie zakpił z gestu Cruise'a, nawiązując do jego zaangażowania w scjentologię.
- Mam pomysł. Może weźmiemy te trzy statuetki i wymienimy je na bezpieczny powrót Shelly Miscavige? - zapytał widownię, odnosząc się do "zaginionej" żony guru scjentologów, która ostatnio była widziana w 2007 r., a śledztwo w tej sprawie zostało zamknięte w 2012 r.
Komik nie oszczędzał też organizatorów Złotych Globów, podkreślając fakt, że zatrudniono go wyłącznie z powodu jego koloru skóry.
- Nie powiedziałbym, że byli organizacją rasistowską, ale nie mieli ani jednego czarnego członka, zanim zmarł George Floyd - rzucił ze sceny.
Nie zabrakło też nawiązań do bieżących wydarzeń. Oprócz łączenia z prezydentem Ukrainy zażartowano też z antysemickich wpisów Kanye Westa. Carmichael podziękował Stevenowi Spielbergowi za jego zwycięski film "Fabelmanowie", w którym reżyser wspomina, jak szydzono z jego żydowskiego pochodzenia za czasów szkolnych.
- To zaszczyt Pana tu widzieć. Gratuluję "Fabelmanów". Oglądałem go z Kanye i dla niego zmieniło się wszystko. Jesteś tak dobry, że zmieniłeś umysł Kanye Westa - puentował.
Najbardziej nietrafiony żart dotyczył śmierci Whitney Houston. Prowadzący podkreślił, że nadaje z hotelu Beverly Hills, dodając, że "to miejsce zabiło Whitney Houston". Mimo tych humorystycznych wstawek gala nie wyróżniała się od tych z poprzednich lat.