Przegląd Orłów 2019 na półmetku. Co jeszcze czeka widzów?
To już półmetek przeglądu filmów kandydujących do Orłów 2019. Projekcjom w kinie Iluzjon towarzyszą wyjątkowe spotkania publiczności z twórcami. Ożywione dyskusje, szczera wymiana wrażeń i opinii, barwne anegdoty z planu i nieznane kulisy powstawania najważniejszych polskich produkcji minionego roku - wszystko to składa się na prawdziwy festiwal polskiego kina.
24.01.2019 | aktual.: 24.01.2019 14:06
Tegoroczny przegląd rozpoczął się uroczystym pokazem zrekonstruowanego cyfrowo filmu "Sanatorium pod klepsydrą” ze zdjęciami zmarłego w listopadzie Witolda Sobocińskiego. Tuż po projekcji widzowie mieli okazję wziąć udział w bardzo osobistym i poruszającym spotkaniu z Mają Komorowską oraz wnukiem artysty - Piotrem Sobocińskim jr.
Z przytoczonych opowieści i wspomnień wyłonił się obraz nie tylko wybitnego artysty, ale także człowieka obdarzonego wyrazistą osobowością, ogromną wrażliwością i błyskotliwym poczuciem humoru. Kolekcjonerzy filmowych anegdot dowiedzieli się m.in. z jakiego powodu Witold Sobociński podczas zdjęć odwiedzał fabrykę cukierków, co powiedział wnukowi, gdy ten pokazał mu swój pierwszy, autorski film, dlaczego podczas mazurskich jam sessions z udziałem Sobocińskiego nie używano instrumentów oraz co znalazło się na ostatnim "selfie” artysty.
Filmowych oraz okołofilmowych wrażeń nie brakowało także podczas kolejnych dni przeglądu. Damian Nenow, współautor filmu "Jeszcze jeden dzień życia” opowiedział o wieloletniej pracy nad scenariuszem i o wyzwaniu, jakim było stworzenie animacji dla dorosłego odbiorcy. Zdradził także, dlaczego przez długi czas twórcy określali swój projekt mianem "confusao”, czyli zamieszanie.
Robert Gliński, twórca filmu "Czuwaj”, ujawnił, że w młodości był bezpośrednim świadkiem wydarzeń przypominających te, o których opowiada jego najnowszy film. Jakub Zając podzielił się zaś swoimi doświadczeniami z pracy nad rolą Norberta. – Dużo czytałem o naturze socjopaty, swojego bohatera musiałem jednak przede wszystkim polubić – mówił.
Autentyczne wydarzenia stanowiły też inspirację filmu "Fuga” Agnieszki Smoczyńskiej. Reżyser zdradziła, że pierwowzorem postaci Alicji była jedna z bohaterek programu telewizyjnego "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. – Historia kobiety, która zapomniała własne dziecko wydała mi się fascynująca – mówiła reżyser, podkreślając przy tym, że dla niej, jako matki, praca nad scenariuszem "Fugi” okazała się emocjonalnie wyczerpująca.
Zgoła inne podejście do sztuki reżyserii prezentowała Jagoda Szulc, autorka debiutanckiego filmu "Wieża. Jasny dzień”. – Nie wierzę w opowiadanie historii – podkreślała. – Chciałabym praktykować kino, które przypomina widzowi, że jest wolny i może interpretować filmy, jak tylko chce – wyjaśniała, dodając, że sama w środowisku filmowców czuje się "nielegalnie”, a reżyserią zajmuje się tymczasowo.
Pojęcie wolności, choć w innym kontekście, było też jednym z motywów przewodnich spotkania z twórcami filmu "Nina”. – To nie jest film społeczny – zaznaczała reżyser, Olga Chajdas. – To opowieść o wolności, bardziej niż o tolerancji. Nie cofamy się do inicjacyjnych filmów traktujących o tym, jak ciężko jest być reprezentantem mniejszości w Polsce. Opowiadamy o emocjach, nie o martyrologii mniejszości – podkreślała.
Spotkanie z twórcami "Niny” obfitowało także w nietuzinkowe pytania z widowni. Jedno z nich dotyczyło pojawiających się w filmie… saren. – "Nina” to tani, współczesny film – wyjaśniła reżyser, przy okazji zdradzając, że w ramach cięcia kosztów sarny "wypożyczone” zostały z filmu "Pokot”.
W ostatnim czasie doszło do licznych zmian w harmonogramie Przeglądu Orłów ze względu na trwającą w piątek i sobotę żałobę narodową. Seanse zaplanowane na te dni zostały przeniesione na koniec przeglądu, a Przegląd tym samym został wydłużony do 2 lutego.
Dodatkowo w niedzielę 27.01 o godzinie 14:00 odbędzie się projekcja filmu "Sobibór”.
Odwiedź nas na FB: https://www.facebook.com/pnforly/