Rekordowy wynik. W Polsce "Spider-Man" też podbił widownię
Wczoraj informowaliśmy, że "Spider-Man: Bez drogi do domu" podczas premierowego weekendu zarobił na całym świecie astronomiczną kwotę sięgającą niemal 600 mln dol. Polski wkład w ten sukces, mimo rekordowego w tym roku otwarcia, nie jest zbyt duży. Raptem jakieś 2 mln dol.
21.12.2021 07:48
Na początku warto zaktualizować dane ze światowego box office'u. Na podstawie frekwencji z piątkowych seansów "Spider-Mana" oraz przedsprzedaży wytwórnia Disneya podała, że ich film podczas premierowego weekendu zarobi w Stanach 253 mln dol. Okazało się jednak, że ekranizacja komiksu zebrała więcej pieniędzy, tj. 260 mln dol., co pozwoliło jej wskoczyć na drugie miejsce w historii pod względem wpływów z premierowego weekendu. Globalne wpływy ze sprzedaży biletów, po ogłoszeniu oficjalnych wyników, także skoczyły w górę – z 587 mln dol. do 594 mln dol.
Polski wkład w tę astronomiczną kwotę wynosi zapewne około, trochę ponad 2 mln dol. Porównanie globalnych wpływów do utargu z polskich kin unaocznia, jakim niedużym obecnie rynkiem kinowym jesteśmy na świecie. Podczas minionego weekendu "Spider-Man: Bez drogi do domu" więcej pieniędzy zarobił np. na Ukrainie (2,5 mln dol.), w Izraelu (2,7 mln dol.), w Ekwadorze (3,3 mln dol.) czy w Peru (4,4 mln dol.). Najwięcej pieniędzy poza Ameryką zgromadził w Wielkiej Brytanii – 41,4 mln dol.
W lokalnym kontekście rezultat osiągnięty przez najnowszego "Spider-Mana" jest jednak znakomity, najlepszy w tym roku. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania ekranizacja komiksu zgromadziła bowiem w polskich kinach 450 tys. widzów (taki wynik, zapewne zaokrąglony, podaje dystrybutor filmu). Dotychczasowy lider tegorocznych tabel "Nie czas umierać" zebrał na starcie 440 tys. osób.
Filmy z najwyższą frekwencją podczas premierowego weekendu w 2021 r.
1. "Spider-Man: Bez drogi do domu" (premiera 17 grudnia) – około 450 tys. widzów.
2. "Nie czas umierać" (premiera 1 października) – 440,4 tys. widzów.
3. "Psi Patrol" (premiera 11 sierpnia) – około 350 tys. widzów.
4. "Dziewczyny z Dubaju" (premiera 26 listopada) – 278,9 tys. widzów.
5. "Venom 2: Carnage" (premiera 15 października) – około 250 tys. widzów.
Różnica we frekwencji pomiędzy ekranizacją komiksu Marvela a filmem o agencie 007 nie jest duża, można więc założyć, że pod względem wpływów nie udało się "Spider-Manowi" uzyskać lepszego wyniku od Bonda (więcej młodych widzów, niższa średnia cena biletu). Przypomnijmy, że zagraniczne serwisy filmowe podały, że "Nie czas umierać" podczas premierowego weekendu zarobił w Polsce 2,33 mln dol.
Wynik najnowszego "Spider-Mana" znakomicie prezentuje się nie tylko na tle tegorocznych tytułów czy filmów wprowadzonych do kin w okresie pandemii. "Bez drogi do domu" osiągnął bowiem w Polsce 2. najlepszy rezultat otwarcia pośród komiksowych ekranizacji w historii. Lepszy uzyskał jedynie "Avengers: Koniec gry" (548,2 tys. sprzedanych biletów). Tylko tym dwóm tytułom opartym na komiksie udało się na starcie zgromadził ponad 300 tys. osób.
Dlaczego akurat "Spider-Man: Bez drogi do domu" osiągnął tak spektakularny sukces właściwie we wszystkich krajach na świecie? W Polsce poprzednie części komiksowej serii z Tomem Hollandem i Zendayą wcale nie były wielkimi przebojami. W 2017 r. "Spider-Man: Homecoming" zgromadził na starcie 120,9 tys. widzów, zaś dwa lata później "Spider-Man: Daleko od domu" – 247,8 tys. osób. Czyli w sumie dużo mniej niż podczas minionego weekendu "Spider-Man: Bez drogi do domu".
W 2019 r. "Spider-Man: Daleko od domu" nie wywalczył sobie nawet miejsca w czołowej 20 najbardziej kasowych filmów sezonu w naszym kraju (zarobił w sumie 4,5 mln dol.). "Spider-Man: Bez drogi do domu" znajdzie się w gronie czterech, może pięciu (lada moment premiera "Matrixa: Zmartwychwstania") tytułów, które w 2021 r. zgromadziły w polskich kinach ponad milion widzów. Może nawet okazać się największym przebojem sezonu.