Magazyn WP FilmRick Moranis: legenda amerykańskiej komedii zapowiada powrót

Rick Moranis: legenda amerykańskiej komedii zapowiada powrót

Rick Moranis: legenda amerykańskiej komedii zapowiada powrót
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

08.06.2017 | aktual.: 09.06.2017 09:57

Na tę wiadomość czekało wielu fanów Ricka Moranisa. Amerykański aktor był u szczytu sławy w latach 80. Pod koniec lat 90. nagle zniknął z ekranów. Wielbiciele jego twórczości nie znali przyczyny jego odejścia od aktorstwa. Teraz Moranis – po dwudziestu latach przerwy – szykuje powrót.

Kto nie pamięta tego fajtłapy-okularnika? Rick Moranis był królem amerykańskiej komedii dzięki rolom w takich przebojach jak "Pogromcy duchów", "Ksmiczne jaja" "Flinstonowie".

Co działo się z nim później?

1 / 6

Naturalny komediowy talent

Obraz
© Materiały prasowe

Rick Moranis urodził się Toronto w 1953 roku. Całe dzieciństwo spędził na południu Ontario. Tam chodził do szkoły, tam również w połowie lat 70. zaczął stawiać pierwsze kroki jako disc jockey ukrywający się pod pseudonimem "Rick Allen”.

W 1980 roku dostał ropozycję dołączenia do obsady trzeciego sezonu popularnego w Kanadzie programu satyrycznego "Second City Television”.

Tam dostrzeżono jego naturalny komediowy talent. Moranis zwrócił uwagę widzów i producentów parodiując m.in. Woody’ego Allena.

2 / 6

Z Kanady do USA

Obraz
© Materiały prasowe

Prawdziwy przełom przyszedł wraz ze skeczem zatytułowanym "The Great White North" wymyślonym wspólnie z innym kanadyjskim komikiem Dave’em Thomasem (w Polsce znanym głownie z serialu "Grace w opałach").

Popularność dwuminutowego występu tak zaskoczyła stację NBC, że duetowi zaproponowano stały kontrakt i występ w każdym odcinku amerykańskiej wersji "Second City Television”.

Stworzony przez komików duet braci Boba i Douga McKenzie stał się popkulturowym fenomenem. W 1983 roku perypetie Kanadyjczyków przedstawiono w filmie "Strange Brew”, który stał się jednocześnie ekranowym debiutem Moranisa.

3 / 6

Zdefiniował komedię lat 80.

Obraz
© Getty Images

Dalej poszło już z górki. Rok później dołączył do obsady "Streets of fire”, dramatu sensacyjnego w reżyserii Waltera Hilla. Warto dodać, że był to jedyny niekomediowy epizod w całej jego karierze.

Filmową kreacją, która zwróciła uwagę widzów i krytyki, była rola w "Pogromcach duchów”. W kolejnych latach każdy film z jego udziałem okazywał się sukcesem i właściwie trudno wyobrazić sobie lata 80. bez Ricka Moranisa.

Mowa o m.in. remake’u "Little Shop of Horrors”, "Kosmicznych jajach” czy pierwszej części "Kochanie zmniejszyłem dzieciaki” sygnowanej przez studio Walta Disneya.

4 / 6

Został sam z dwójką dzieci

Obraz
© Materiały prasowe

W 1996 roku na ekrany weszła komedia "Big Bully", która okazała się finansową klapą. Był to równocześnie ostatni występ Moranisa na wielkim ekranie. Aktor nagle postanowił przejść na wcześniejszą emeryturę.

Powodem niespodziewanej decyzji 43-letniego komika była rodzinna tragedia. W 1991 roku zmarła żona aktora - Ann Belsky Moranis. Powodem jej śmierci był nowotwór piersi.

Moranis został sam z dwójką dzieci. Aktor przez kilka lat próbował pogodzić role ojca i aktora, jednak w pewnym momencie uświadomił sobie, że jedyne wyjście to zostać rodzicem na pełen etat.

5 / 6

Wolne zmieniło się w emeryturę

Obraz
© Materiały prasowe

W wywiadzie z końca lat 90. aktor opowiedział o swoje trudnej sytuacji i decyzji, jaką musiał podjąć.

- Postanowiłem zrobić sobie wolne, które zmieniło się w przerwę, a potem w długą przerwę. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że zupełnie nie tęsknię za aktorstwem.

Aktor wspomniał również, że rozstanie z zawodem było bezbolesne, ponieważ w ostatnich latach jego rola sprowadzała się w zasadzie tylko do grania, a nie pisania scenariuszy i tworzenia postaci, w jakie się wcielał.

Moranis założył firmę producencką w Nowym Jorku, a od czasu do czasu pracuje jako aktor dubbingującym bohaterów kreskówek.

6 / 6

Teraz śpiewa country i zapowiada komediowy powrót

Obraz
© East News

Rick Moranis pokazuje się publicznie od czasu do czasu oraz udziela wywiadów – np. w kontekście plotek na temat jego udziału w "Pogromcach duchów”, w których chciał wystąpić. Ostatecznie nie podobała mu się druga część, nei zgodzil się też na udział jako cameo w kobiecym remake'u. Powiedział wprost, że ten projekt nie miał sensu.

W 2005 roku wydał album z piosenkami… country.

Ale najwięcej emocji fanów wywołała wiadomość o komediowym powrocie. Aktor wystąpi na specjalnym benefisie w Toronto, zaplanowanym na 18 lipca. Zysk z imprezy zostanie w całości przekazany na operację bratanka jego przyjaciela. Na scenie pojawą się jego dobrzy znajomi, tacy jak Dan Aykroyd, Catherine O’Hara, Eugene Levy czy Joe Flaherty.

Czyżby była to zapowiedź powrotu Moranisa do aktorstwa? Wielu fanów bardzo na to liczy, bo talentu komediowego podobnego formatu można ze świecą szukać.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)