Rola Nel przyniosła jej popularność. Czym obecnie zajmuje się Monika Rosca?
Do świata filmu nie trafiła przypadkiem, w końcu w castingu do roli Nel w filmie Władysława Ślesickiego musiała pokonać kilka tysięcy kandydatek! Jednak Monika Rosca nie zdecydowała się na rozwijanie aktorskiej kariery.
Od premiery kultowej wersji "W pustyni i w puszczy" minęło już 50 lat. Przygodowa powieść Henryka Sienkiewicza doczekała się kolejnej adaptacji w 2001 r., gdzie w głównych rolach zobaczyliśmy Karolinę Sawkę i Adama Fidusiewicza. Obie odtwórczynie postaci Nel na długo zniknęły potem z ekranów. W przypadku Moniki Rosci na zawsze. Dlaczego nie chciała zostać aktorką?
Filmowa przygoda
Ekranizacja "W pustyni i w puszczy" w latach 70. była wielkim wydarzeniem - na castingi do ról zgłosiło się blisko 30 tysięcy chętnych! Sama Monika Rosca musiała rywalizować z kilkoma tysiącami dziewczynek, które chciały zostać filmową Nel.
Ale uczennica trzeciej klasy Monika Rosca wcale się tym nie przejmowała. Dostała zaproszenie na casting, który potraktowała jak przygodę. Nie spodziewała się, że go wygra.
- Do szkoły muzycznej w Łodzi, do której wówczas chodziłam, przyjechały osoby z filmu, które szukały dzieci do roli Stasia i Nel. Zostałam w ten sposób wytypowana do castingu – wspominała w rozmowie z "Tele Tygodniem". Jej ekranowym partnerem, czyli Stasiem, został Tomasz Mędrzak, który w latach 90. został dyrektorem Teatru Ochota.
Wybrała muzykę
Monika Rosca świetnie poradziła sobie na zdjęciach w Egipcie, Sudanie i Bułgarii, mimo że panicznie bała się zwierząt na planie. Po premierze "W pustyni i w puszczy" dziecięca aktorka stała się niezwykle rozpoznawalna, co bardzo jej przeszkadzało.
- Ludzie nie dawali nam przejść na ulicy, prosili o autografy i wspólne zdjęcia – wspominała Rosca. - Dniami i nocami stukali do drzwi naszych mieszkań, a telefon dzwonił non stop. Dostawałam codziennie sterty listów z wyznaniami miłosnymi, mimo że miałam tylko 12 lat. Nieznajomi ludzie zapraszali nas na wakacje w najpiękniejsze regiony kraju. Aż dziw, jak to wszystko przetrzymałam.
Dlatego odrzucała kolejne propozycje ról i skupiła się na tym, co sprawiało jej największą przyjemność jeszcze przed udziałem w castingu - graniem na fortepianie. Monika Rosca została zawodową pianistką.
Febra na zawołanie
4 maja Monika Rosca skończyła 62 lata. Śmiało można powiedzieć, że odniosła zawodowy sukces. Koncertowała na całym świecie, na kilka lat zatrzymała się na kontrakcie w Korei Południowej. Wykładała na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie oraz Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi.
Unika zainteresowania mediów, jednak raz na kilka lat zdarza jej się udzielić wywiadu. Kiedyś wystąpiła w "Wieczorze z wampirem" u Wojtka Jagielskiego, a w 2015 r. była gościem "Pytania na śniadanie", wspominając pracę przy kultowej produkcji.
- Jestem zadaniowcem, od małego widocznie. Jak mam zadanie do wykonania, to robię wszystko, żeby to zrobić jak najlepiej. Pamiętam, że mówiłam do naszego lekarza (na planie - red.), że jeśli trzeba, to ja naprawdę zachoruję, żeby dobrze odegrać febrę - mówiła rozbawiona przed kamerami.