Rozmowa z Marczuk-Pazurą była autoryzowana

Weronika Marczuk-Pazura zgodziła się wziąć udział w programie Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego pod warunkiem, że jej prawnik będzie miał możliwość autoryzacji wypowiedzi.

Zobaczcie fragment programu 'Teraz My!' z Weroniką Marczuk-PazurąZobaczcie fragment programu 'Teraz My!' z Weroniką Marczuk-Pazurą

Andrzej Morozowski, na pytanie, czy każdy gość ma przywilej autoryzacji swych wypowiedzi, odpowiada, że nie każdy.

"-Tylko osoby w sytuacji procesowej, kiedy uważamy, że mają opinii publicznej do powiedzenia rzeczy tak ważne, iż powinny wystąpić w naszym programie, a one boją się, że powiedzą coś, co w sądzie mogłoby im zaszkodzić" - powiedział Presserwisowi Morozowski.

Prawnik Weroniki Marczuk-Pazury chciał wyciąć więcej wypowiedzi swej klientki, jednak prowadzący stanowczo się sprzeciwili temu zamiarowi. Ponadto Sekielski i Morozowski zdecydowali się zatrzymać w tajemnicy, które zdanie wypadło z programu.

"- Nie mogę powiedzieć, co wypadło, ale nie miało to merytorycznego wpływu na wywiad. Nie zostało wycięte żadne pytanie" - twierdzi Tomasz Sekielski.

"-Konsultowanie materiału z prawnikiem rozmówcy i wycinanie czegokolwiek z rozmów z gośćmi takiego programu jak "Teraz my!" jest dwuznaczne, bo widz o tym nie wie. W jego świadomości ten program jest na żywo" - mówi Presserwisowi Amelia Łukasiak, była dyrektor programów informacyjnych telewizji Puls.

Łukasiak twierdzi także, że prowadzący nie powinni byli dostosowywać swych metod pracy do żądań gościa, gdyż rolą dziennikarza nie jest chronienie osób zapraszanych do studia, lecz dochodzenie do prawdy i zdobywanie informacji.

"- W przypadku Weroniki Marczuk-Pazury problem jest tym większy, że jest ona kojarzona z TVN. Wygląda to więc na faworyzowanie swoich ludzi" - podsumowuje sprawę Łukasiak.

"-Zaprosiłem ciekawego gościa i poruszyłem ważny temat. Moja praca podlega ocenie widzów - komentuje sprawę Tomasz Sekielski.

Odcinek z Marczuk-Pazurą oglądało średnio milion osób więcej niż pozostałe odcinki.