Są ze sobą od 32 lat. Na ich drodze stanęła pewna blondynka
Poznali się, kiedy byli jeszcze w liceum. Są razem od 1992 r. i udowadniają, że stara miłość nie rdzewieje. Paulina i Artur Żmijewscy na co dzień stronią od kamer i fleszy. Zdecydowanie wolą utrzymywać swoje życie prywatne z dala od paparazzi.
Poznali się w liceum w Legionowie. Jednego dnia wpadli na siebie na korytarzu. Szybko się sobie spodobali. Paulina zaproponowała randkę. Nie była wcale tak oczywista i popularna, jak mogłoby się wydawać. Spędzili ją na turnieju tańca towarzyskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy, które przyznały się do zdrady. Było o tym głośno
- Niewielu chłopców w jego wieku było takich, jak on. Bardzo mi się to w nim spodobało - powiedziała Paulina w wywiadzie dla serwisu Fakt.
Już wtedy wiedzieli, że chcą być razem. Ona po maturze rozpoczęła studia na Politechnice Warszawskiej, a on na Akademii Teatralnej. Wówczas na jego drodze stanęła Magdalena Wójcik, która przeżywała zawód miłosny. Był nią oczarowany, jednak zauroczenie w pewnym momencie zniknęło, a z Pauliną połączył go ślub.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Dzieci Artura Żmijewskiego i Pauliny
Para stanęła na ślubnym kobiercu w 1992 r. Niedługo później na świecie pojawiło się dziecko - córka Ewa, która wyjechała do Stanów, gdy dorosła i tam ułożyła sobie życie u boku partnerki. Obie kobiety wróciły do Polski dopiero w czasie pandemii.
W kolejnych latach na świecie pojawili się jeszcze dwaj synowie, Karol i Wiktor.
- Wiedziałem, że muszę wziąć na siebie odpowiedzialność za rodzinę. Zarobić, bo żona na początku była z córką w domu. Całe moje życie składało się z kolejnych wyzwań i etapów. Wynajęte skromne mieszkanie, odkładanie na dom. Nie zdążyłem zwariować ani nagrzeszyć, bo miałem tak dużo obowiązków, że nie było czasu na szaleństwa. Nie żałuję, jestem dzięki temu zdrowszy. Psychicznie i fizycznie - opowiadał aktor w jednym z wywiadów.
Brał czynny udział w wychowaniu swoich dzieci. - Paulina bała się kąpać małą, mówiła, że mam pewniejszą rękę i to ja powinienem zajmować się kąpaniem Ewy. Jak było trzeba – przewijałem córkę. I tak narodził się we mnie ojciec - wyznaje.
Pogodzenie pracy z życiem rodzinnym
- Żałuję, że nie [byłem - przyp. red.] lepszym [ojcem – przyp. red.]. Nie widziałem wszystkiego, kiedy dzieciaki dorastały. Przegapiłem, kiedy stawały na nogi, mówiły pierwsze słowa. Paulina była przy nich, ja nie. Choć dzień ich urodzin był święty, podporządkowywałem temu grafik, opuściłem wiele przedstawień szkolnych, nie było mnie, gdy córka i synowie coś przeżywali. [...] Bycie aktorem łączyło się z wyrzeczeniami, a koszt ponosiła rodzina. Nie zepsułem dzieci pieniędzmi, luksusem. [...] Byłem gotów opłacić lekcje tenisa, dobrą szkołę, ale nigdy nie biegłem po nowego smartfona. Motywowałem, żeby dzieci pokonywały trudności, nie rezygnowały, bo pojawiają się schody - opowiadał Żmijewski w "Twoim Stylu".
Zero skandali
Są małżeństwem, które stroni od kłótni, a tym bardziej od głośnych skandali. Bardzo cenią sobie czas, który mogą spędzać razem z rodziną i nie tracą go na niepotrzebne niesnaski. Uchodzą za zgodną parę, która strzeże swojego życia prywatnego.
- Nie zdarzyło mi się wrócić do domu po premierze dwa dni później. Nie błądziłem, choć były okazje. Nie mam ochoty na żadne ekscesy czy skandale. Nie chadzam do knajp, nie jestem typem rozrywkowym. Mam tak mało czasu, że wolę go spędzać z rodziną. Nigdy nie chciałem, żeby moje prywatne życie stało się przyczynkiem do dyskusji medialnej. I nigdy nie chciałem tą prywatnością handlować. To mój świadomy wybór – mówi aktor.
Jest wdzięczny żonie
Artur Żmijewski wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że jest ogromnie wdzięczny żonie, za dom, który stworzyła. Od samego początku doskonale rozumiała, że ze względu na charakter pracy mąż nie zawsze będzie częstym gościem w ich czterech ścianach. Nie przeszkadzało jej to. Była dla niego wsparciem.
- Zamieniałem z żoną dwa słowa i szedłem spać. Bycie aktorem łączyło się z wyrzeczeniami, a koszt ponosiła rodzina – puentuje aktor.