Sean Penn na EnergaCamerimage. Nazwał Putina bestią

Sean Penn w Toruniu spotkał się z widzami festiwalu EnergaCamerimage i opowiadał o kulisach powstawania filmu "Superpower". Padło pytanie o to, czy aktor spotkałby się z Władimirem Putinem i zrobiłby z nim wywiad. Gwiazdor nie przebierał w słowach.

Sean Penn na EnergaCamerimage w Toruniu
Sean Penn na EnergaCamerimage w Toruniu
Źródło zdjęć: © PAP | Miko³aj Kuras
Magdalena Drozdek

17.11.2023 | aktual.: 18.11.2023 07:58

Ostatniego dnia 31. festiwalu EnergaCamerimage w Toruniu odbył się specjalny, pierwsze polski pokaz filmu dokumentalnego "Superpower". Ta filmowa historia miała wyglądać zupełnie inaczej. Na długo przed wybuchem wojny w Ukrainie Penn i jego współpracownicy (m.in. producent Bill Smith i operator Aaron Kaufman) chcieli zrobić film o fenomenie Wołodymyra Zełenskiego. Nakreślić portret człowieka, który kiedyś był aktorem komediowym, a pewnego dnia wygrał wybory prezydenckie.

Wybuch wojny 24 lutego 2022 r. zmienił wszystko. Penn, zamiast kręcić film o gwieździe, która została prezydentem, kręcił film o byłej gwieździe, która musiała bronić kraj przed inwazją Rosji. - Zobaczyłem jedność całego kraju, o której w moim własnym kraju jedynie snuje się opowieści - powiedział Sean Penn podczas spotkania z widzami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Penn i producent Billy Smith opisywali spotkania z Wołodymyrem Zełenskim, mówili także o motywach, jakie stały za powstaniem filmu dokumentalnego w takiej formule. Głównym bohaterem bądź co bądź staje się Sean Penn i jego podróż po ogarniętym wojną kraju. Jednak, jak podkreślali, film w innej formule, bez twarzy Penna trudno było sfinansować. Po drugie - aktor zaznaczył, że chciał zrobić wszystko, by przede wszystkim pokazać Amerykanom, co naprawdę dzieje się wokół Zełenskiego i jak wygląda inwazja Rosji na Ukrainę.

W jednej ze scen "Superpower" Sean udaje się na front i jest informowany o tym, że może stracić życie i nikt nie weźmie za to odpowiedzialności. Czy faktycznie był w niebezpieczeństwie? Aktor skwitował: - Wstydem jest w ogóle podejmować ten temat. Obywatele Ukrainy, żołnierze czy dziennikarze żyją tak od miesięcy. Czułem, że po prostu to będzie ważne dla filmu. Statystycznie i obiektywnie nie byłem w niebezpieczeństwie.

W czasie spotkania z publicznością padło pytanie o to, czy Penn spotkałby się z Władimirem Putinem i jak przebiegłoby to spotkanie.

- Byłbym zainteresowany rozmową z każdą interesującą osobą. Nie ma drugiego tak nudnego, zwodniczego, niezniuansowanego, przereklamowanego mózgu, jaki ma ta bestia zwana Putinem - powiedział aktor, po czym na sali rozległy się gromkie brawa.

Temat Putina wrócił niedługo później w rozmowie z widzami. - Pojechaliśmy do Moskwy zorientować się, czy będziemy mogli porozmawiać z Putinem. Poszliśmy na obiad z Dimitrijem Pieskowem. Rzecznik prasowy prezydenta, który zdaje sobie sprawę, że rozmawia z obcokrajowcami, opowiada o tym, że jego syn jest na niego wkurzony, bo piep...ył się ze swoją kochanką w Londynie itd. Potok śliskich historii faceta, który chciał się popisać tym, jaki jest wpływowy - wspominał.

Podbijając temat, czy chciał poznać i porozmawiać z Putinem, Pennowi puściły nerwy: - Wiem, kim jest. Zamordował twoje i moje dzieci. Gwałcił, torturował, wykradał masowo dzieci i uczy ich, by nienawidziły swoich rodziców. I my na to pozwalamy! My wszyscy nie robimy dostatecznie wiele! To określi przyszłość naszych dzieci. Nie chcę rozmawiać z Putinem. Chcę mu wygarnąć. Dopilnuję tego, że ten film będzie przetłumaczony na rosyjski i przekażę go wszystkim agencjom rządowym tego świata, by puszczały go w Rosji. Przepchnę go przez każdy VPN, by Rosjanie go zobaczyli. Putin nie może powiedzieć nic, co naprawiłoby to, co uczynił.

Jedna z osób zapytała także, co myśli o tym, że Putina od lat wspiera Steven Seagal, niegdyś wzięty amerykański aktor i reżyser. - Jest wielu ludzi, którzy trzymają kciuki za śmierć Putina. Ja trzymam kciuki za wsparcie Seagala dla Putina. On go potrzebuje - powiedział ironicznie Penn, kpiąc z dawnego kolegi z branży.

Penn pytany o to, jak ocenia zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w pomoc Ukrainie, mówił wprost o "narodowym tchórzostwie" i o tym, że amerykański rząd powinien wesprzeć Ukrainę na kilka lat przed wybuchem wojny. - To haniebny rozdział w historii Ameryki. Po prostu mam nadzieję, że dotrzemy tym filmem do jak największej liczby ludzi (...) W Ameryce rządzą ludzie, którzy chcą być postrzegani jako przyjaciele Ukrainy. Ale wszystko, co się ostatnio dzieje, jest dowodem na to, że staliśmy się zbyt delikatni, zbyt dumni.

- Amerykański nastolatek widzi wszędzie ukraińskie flagi i wszyscy - z prawej i z lewej - mówią o Ukrainie i jej wolności. A potem słyszy, jak ci sami ludzie mówią, że może nie za bardzo powinniśmy się angażować. Może ci drudzy powinni wykładać więcej pieniędzy itd. Do diabła, z takim zaangażowaniem. Zdradzamy pokolenia młodych ludzi - mówił aktor.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie