Nareszcie to pokazali. Efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania
Ten film miał wyglądać inaczej. Sean Penn i Aaron Kaufman planowali zrealizować dokument o Wołodymyrze Zełenskim. Gwieździe, która została prezydentem. Wybuch wojny 24 lutego 2022 r. zmienił wszystko.
"Superpower" jest opowiadane przez amerykańskiego aktora, który odkrywa dla siebie i widzów najnowszą historię Ukrainy. Żywo zainteresowany tym, co dzieje się u naszego wschodniego sąsiada, rozmawia z ludźmi, szuka informacji i zbiera fakty, które pomogą mu kreślić szerszą perspektywę. W tym odkrywaniu rzeczywistości jest sporo naiwności, zdarza się amerykańska podniosłość, ale szczerość i wrażliwość Penna dodaje temu filmowi wyjątkowego rysu.
Niemniej jednak dla nas, Polaków, ten dokument może być ciekawostką, która szybko zniknie w natłoku innych informacji. Reżyserzy świetnie prowadzą opowieść dla widzów, którzy wciąż muszą uzupełnić braki w swojej wiedzy na temat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
Zobacz wideo: Jak zmieni się lotnicza mapa świata po wojnie w Ukrainie? "Chiny mają szansę stać się jeszcze większym rynkiem"
Film Penna miał być zupełnie inny
Penn i Kaufman rozpoczęli pracę nad dokumentem przed wybuchem wojny. Ich oczy zwróciły się w stronę Zełenskiego. Poszukiwali odpowiedzi na pytanie, w czym tkwi jego fenomen i sukces, który niewątpliwie odniósł na politycznej scenie, wygrywając wybory prezydenckie z miażdżącą przewagą.
Reżyserzy rozmawiają z ludźmi, spotykają się z ekspertami w oczekiwaniu na wywiad z bohaterem ich opowieści. Zanim jednak spotkają się z prezydentem, poznają Ukrainę i jej mieszkańców, zyskując szerszą perspektywę na wydarzenia rozgrywające się w tym rejonie - Euromajdan czy aneksja Krymu. Kiedy w końcu Penn ma się spotkać z Zełenskim, wybucha wojna.
"Superpower" staje się przewodnikiem po konflikcie i moralnym drogowskazem nawołującym do odnalezienia "wspólnej sprawy" w walce Ukrainy o wolność i demokratyczne wartości. Penn podkreśla, że "Ukraina reprezentuje największe aspiracje, które powinniśmy z nią współdzielić". Daje w ten sposób wyraz temu, że wojna w Ukrainie jest sprawą całego zachodniego świata.
Emocjonalne zaangażowanie Penna sprawia, że "Superpower" ogląda się z zainteresowaniem. Aktor i reżyser naprawdę przeżywa wielkie emocje, znajdując się w epicentrum wydarzeń, przez co staje się orędownikiem w sprawie Ukrainy.
Z prawdziwą pasją rozmawia z politykami, żołnierzami i cywilami, nie odwraca obojętnie wzroku i nie pozwala zapomnieć światu o konflikcie, w którym stawką są demokratyczne wartości. Choć bywa czasami naiwny, dorzuca nieco hollywoodzkiego patosu, wciąż pozostaje szczery i prawdziwy w tym, co przeżywa. Staje się łącznikiem, a także posłańcem, między Zełenskim a zachodnim światem. Przyciąga uwagę, nagłaśnia sprawę i zaangażowaniem mówi o potrzebach Ukrainy w walce z Rosją.
Zełenski zachwycił Penna
"Superpower" jest filmem opowiedzianym niczym thriller. Na ekranie pojawiają się współrzędne, przemieszczamy się między USA, Ukrainą i Polską. Dostajemy (początkowo) zaburzoną chronologię zdarzeń i z różnych elementów wraz z twórcami składamy obraz Ukrainy i Wołodymyra Zełenskiego.
Sean Penn przedstawia obraz lidera, w którego stronę są zwrócone oczy całego świata. Aktor wyraża nieskrywany podziw dla jego zdolności przywódczych i zachowania w obliczu niebezpiecznej sytuacji: "Wierzę, całym sercem, że jest to człowiek pełen miłości, inteligencji i odwagi".
Ten film jest sprawnie skonstruowanym dokumentem, który pokazuje portret kraju pod ostrzałem, ale też opowieścią o obronie demokracji i ludzkiej tęsknocie za wolnością. Można przewracać oczami, widząc hollywoodzkiego celebrytę, który zajmuje się kryzysem geopolitycznym, ale w tym wypadku cynizm można odłożyć na bok. "Superpower" ma serce po właściwej stronie.
Małgorzata Czop dla Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o masakrowaniu "Znachora", najgorszych filmach na walentynki i polskich erotykach, które podbijają świat (a nie powinny). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
WP Film na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski