Do aktu miało dojść w lutym, kiedy 28-letni aktor był w trakcie projektu artystycznego #IAMSORRY. Przypomnijmy, że w trakcie tego performance'u gwiazdor siedział w ciszy, samotnie w pokoju w Cohen Gallery w Los Angeles. Na głowie miał papierową torbę, podobną do tej, którą zaprezentował w czasie sławetnej konferencji prasowej filmu "Nimfomanka". Premiera show odbyła się 11 lutego. Shia LaBeouf w ciszy i w papierowej torbie na głowie siedział ostatecznie w galerii przez pięć dni, narażony na kontakt z widzami, którzy mieli możliwość wykorzystywania dziwnych rekwizytów, jak bicze i cukierki.
Aktor wyznał niedawno, że w trakcie tego show odwiedzający galerię byli dla niego bardzo mili. - Ludzie, których nigdy wcześniej nie spotkałem kochali mnie i kochali się ze mną. Niektórzy trzymali mnie za rękę i płakali ze mną, niektórzy mówili, aby się "pozbierał" lub "był mężczyzną". Nigdy nie doświadczyłem takiej miłości, empatii, człowieczeństwa - wyjawił LaBeouf.
Wygląda na to, że nie wszyscy widzowie byli tak sympatyczni. Aktor zdradził bowiem, że jedna z kobiet odwiedzających galerię zgwałciła go, podczas gdy jej partner znajdował się w pomieszczeniu obok. - Przez 10 minut biczowała moje nogi, a następnie zdjęła moje ubranie i zaczęła mnie gwałcić - wyznał gwiazdor. - Setki osób czekały w kolejce, aż ona wyszła z potarganymi włosami i rozmazaną szminką. To nie było dobre doświadczenie ani dla mnie, ani dla jej partnera - skwitował LaBeouf, który dodał, że w kolejce czekała również jego dziewczyna, aktorka Mia Goth, ponieważ były to Walentynki, a aktor ze względu na artystyczne zobowiązania nie mógł w ten dzień opuścić galerii. Para była bowiem odseparowana od siebie przez kilka dni, bez możliwości kontaktu. - Dotknęło to również ją, ponieważ stojąc w kolejce dowiedziała się o całym zajściu. Kiedy doszła do mnie i poprosiła o wyjaśnienie sytuacji, nie mogłem mówić. Siedzieliśmy więc w ciszy, było to bardzo bolesne.