Sid Haig nie żyje. Król filmowych zwyrodnialców miał 80 lat
Sid Haig zagrał w bez mała 150 filmach i serialach. O śmierci aktora poinformowała na Instagramie żona Susan L. Oberg.
Naprawdę nazywał się Sidney Eddie Mosesian. Szerokiej publiczności Sid Haig dał się poznać przede wszystkim za sprawą filmów Roba Zombiego – "Domu 1000 trupów" (2003) i "Bękartów diabła" (2005). Horrorów, w których wcielił się w Kapitana Spauldinga, maniakalnego mordercę w przebraniu klowna. Dzięki tej roli błyskawicznie awansował do grona najbardziej rozpoznawalnych ikon kina grozy.
Jednak jego kariera zaczęła się znacznie wcześniej, bo na początku lat 60. XX w. Sid Haig zaczynał od popularnych seriali – które towarzyszyły mu przez całą karierę – by z czasem wyspecjalizować się w rolach sadystów, zwyrodnialców czy okrutnych przestępców w niskobudżetowych filmach.
Sid Haig grał u takich mistrzów kina klasy B, jak Roger Corman czy Jack Hill oraz pojawił się m.in. u boku legendarnej czarnoskórej Pam Grier w klasykach blaxploitation – "Coffy" (1973) i "Foxy Brown" (1974). W 1971 r. zagrał w "Diamenty są wieczne", czyli 7. części przygód Jamesa Bonda.
Z czasem stał się aktorem kultowym, cieszącym się wielką sympatią w środowisku fanów kina horrorów, filmów klasy B i eksploatacji. I właśnie z tego powodu Quentin Tarantino, jego wielki fan, obsadził go w "Kill Billu 2" czy "Jackie Brown", gdzie na planie ponownie spotkał się z Pam Grier.
Ostatnio mogliśmy oglądać go m.in. w świetnie przyjętym westernie grozy "Bone Tomahawk" S. Craiga Zahlera. Kilka dni temu w USA miał premierę film "Three from Hell" w reżyserii Roba Zombiego, gdzie aktor po raz ostatni wcielił się w Kapitana Spauldinga.
Sid Haig zmarł w sobotę 21 września w swoim domu w Los Angeles. Tydzień wcześniej trafił do szpitala z powodu kłopotów z oddychaniem.