Meryl Streep była jedną z gwiazd, które otworzyły w środę wieczorem, 7 października, 59. Londyński Festiwal Filmowy. Aktorka kontynuuje swoją walkę o równouprawnienie.
Streep jest jedną z gwiazd filmu "Sufrażystka", który otworzył festiwal. To opowieść o prostej dziewczynie, którą życie zmusza do tego, by rozpoczęła walkę o swoje prawa. Maud, grana przez Carey Mulligan zostaje jedną z sufrażystek. Streep pojawia się w obrazie tylko na chwilę, ale w bardzo istotnej roli - słynnej aktywistki Emmeline Pankhurst.
- Kobiety i mężczyźni nie są tacy sami - mówiła aktorka w tracie konferencji prasowej poprzedzającej uroczystą premierę filmu na otwarciu festiwalu. - Lubią różne rzeczy. Czasami te same. Ale czasami ich gusta i smaki się różnią. A co sprawia, że o jakimś filmie jest głośno? W USA widzowie patrzą często na serwis Rotten Tomatoes. Postanowiłam mu się dobrze przyjrzeć. Ilu jest krytyków mężczyzn, ile kobiet. Co zobaczyłam? Wynik nie tyle zasmuca, co budzi furię. Po jednej stronie jest sto kobiet, po drugiej 700 mężczyzn. W "New York Timesie" krytyką filmową zajmuje się 21 mężczyzn i 2 kobiety. Musimy być włączane do procesów decyzyjnych. Te proporcje muszą się wyrównać.
- W filmie pada kwestia, że liczą się czyny, a nie słowa. Podpisuję się pod tym - dodawała.
Londyński Festiwal Filmowy potrwa do 18 października. "Sufrażystka" wkrótce trafi również na polskie ekrany.