Swoje odsiedziała. Lori Loughlin po wyjściu z więzienia wraca do pracy
Lori Loughlin była jedną z bohaterek skandalu związanego z wręczeniem przez celebrytów łapówek, aby ich dzieci mogły dostać się na prestiżową uczelnię. Gwiazda telewizyjnych produkcji została skazana m.in. na dwa miesiące więzienia. Po odbyciu kary przez Loughlin widzowie ponownie będą mogli ją oglądać w popularnych produkcjach.
Bohaterka cieszących się dużą popularnością produkcji telewizji Hallmark w marcu 2019 r. została aresztowana za wręczenie łapówki w wysokości 500 tys. dol. Dla Loughlin powód przekazania w ten sposób środków finansowych nie wydawał się być nieprzyzwoity. Chciała zwiększyć szanse córek dostania się na prestiżową uczelnię. Pieniędzy dzieciom nie żałowała.
Oczywiście tego typu praktyki nie są zgodne z prawem. Po dość krótkim śledztwie Lori Loughlin wraz z mężem przyznali się do winy. W ramach ugody sąd skazał aktorkę na dwa miesiące więzienia, grzywnę w wysokości 250 tys. dol., 100 godzin prac społecznych oraz nadzór kuratora na dwa lata. Córki wydalono z uczelni.
W związku ze skandalem Loughlin straciła m.in. pracę w popularnym serialu Netfliksa "Pełniejsza chata". Szefowie telewizji Hallmark nie byli jednak tak surowi. Aktorka wkrótce powróci na plan filmowy drugiego sezonu serialu "When Hope Calls".
Lori Loughlin w więzienie przebywała niespełna dwa miesiące. Rozpoczęła karę w październiku 2020 r., skończyła pod koniec listopada. Zapłaciła także wyznaczoną jej grzywnę oraz odpracowała godziny społeczne. Po wypełnieniu warunków ugody sądowej mogła powrócić do pracy w produkcjach Hallmarku. Pod nadzorem kuratora przebywać będzie jeszcze rok.
Tymczasem córka Lori Loughlin, Olivia Jade Giannulli, po wyrzuceniu z uczelni świetnie sobie radzi. Obecnie występuje w amerykańskiej edycji "Tańca z gwiazdami". Jest także gwiazdą YouTuba, gdzie zarabia spore pieniądze.