Tak źle dawno nie było. "Jesteśmy żabą, którą przez 8 lat PiS gotował"
Można odnieść wrażenie, że polska kinematografia nie otrząsnęła się jeszcze po pandemii. Rodzime produkcje znów przegrywają w kinach z hollywoodzkimi filmami, a na oscarowe nominacje nie mamy co liczyć. Tomasz Raczek surowo ocenia stan polskiego kina i obarcza winą PiS.
23 stycznia Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej ogłosi nominacje do tegorocznych Oscarów. W gronie wyróżnionych na pewno nie znajdzie się polski kandydat w kategorii najlepszy film międzynarodowy. "Pod wulkanem" w reżyserii Damiana Kocura odpadł bowiem w preeliminacjach. Spośród zgłoszeń przesłanych przez 85 państw i terytoriów zależnych wybrano 15 filmów, z których zostaną wyłonione nominowane do Oscara filmy. Na "krótkiej liście" nie ma polskiego tytułu.
Ostatnią nominację w kategorii filmów międzynarodowych otrzymał w 2023 roku "IO" Jerzego Skolimowskiego. "Nie ulega wątpliwości, że mamy w tej chwili osłabienie jakości polskiego filmu od kilku lat. To się zaczęło już w czasie władzy PiS, kiedy rola Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, jako takiego czynnika wspomagającego jakość polskich filmów, gwałtownie zaczęła słabnąć. No i teraz mamy tego rezultat" – twierdzi Tomasz Raczek w rozmowie z Plejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pod wulkanem zwiastun PL
Popularny krytyk przypomniał, że przed pandemią polskie kino odnosiło niezwykłe sukcesy. W kinach bardzo dużą popularnością cieszyły się zarówno rodzime produkcje artystyczne, jak i stricte komercyjne. Wystarczy przypomnieć, że "Kler" Wojciecha Smarzowskiego stał się 3. najpopularniejszym filmem po 1989 roku, gromadząc w kinach ponad 5 mln widzów.
"To, co się działo przed pandemią, to był fenomen. Powrót jakości polskiego filmu, powrót do tego, że ludzie zaczęli chodzić do kina, na polskie filmy. Przestali już mówić, że nie chodzą na polskie filmy, że polskie filmy z założenia są złe. Przestałem słyszeć to okropne zdanie, a dziś znowu je słyszę" – uważa Raczek.
Przypomnijmy, że przed pandemią, w latach 2010-2020, nominację do Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy otrzymały aż cztery polskich produkcji: "W ciemności" (2012) Agnieszki Holland, "Ida" (2015) Pawła Pawlikowskiego, "Zimna wojna" (2019) ponownie Pawła Pawlikowskiego oraz "Boże ciało" (2020) Jana Komasy.
"Filmy są coraz bardziej średnie. Nie mówię, że to jest jakieś załamanie i że są okropne, ale są nijakie. Nie ma wizjonerów, nie ma ludzi, którzy by swoją osobowością przewyższali codzienność przemysłu filmowego w Polsce, który jest przemysłem słabym. (…) Jesteśmy żabą, którą przez osiem lat PiS gotował. Mówię o PISF-ie. Polski Instytut Sztuki Filmowej był gotowany jak żaba. Aż się ugotował. W tej chwili PISF nie ma właściwie prawie żadnej mocy sprawczej i długo będzie trzeba czekać na ewentualne odbudowanie jego roli" – tłumaczy Tomasz Raczek.
"Lady love" sexy czy nie? Rozmawiamy o najodważniejszym polskim serialu. Mówimy także o zmianach w drugim sezonie "Squid Game". Jednak żyjemy już nowościami z roku 2025 i wymieniamy najbardziej ekscytujące tytuły nadchodzących 12 miesięcy. Sprawdźcie, czy już o nich słyszeliście. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: