W co on się ubrał? W Ameryce by się na to nie odważył

"Bullet Train" jest jedną z najważniejszych premier letniego sezonu. Film zapowiada się na dynamiczne kino akcji z dużą dawką humoru. Jego bohaterowie to zawodowi zabójcy, którzy podróżują pociągiem z Tokio do Morioki. W zamkniętym, pędzącym pojeździe odkrywają, że ich ostatnie zlecania są ze sobą powiązane. Wyzwaniem stanie się dotarcie do końcowej stacji.

Jak twierdzą twórcy "Bullet Train", będzie to wybuchowe połączenie filmów "Speed" oraz "Deadpool". Hollywoodzka produkcja wypełniona jest więc scenami, w których dochodzi do gwałtownych, a zarazem zabawnych spięć pomiędzy bohaterami. Zamknięta, mała przestrzeń dała duże pole do popisu dla koordynatora walk.

I tu podczas realizacji zdjęć pojawił się mały problem. Brad Pitt postanowił nie obciążać za bardzo pracą swojego dublera i wziął udział w większości scen akcji. Teraz okazało się, że 58-letni gwiazdor imponuje odwagą nie tylko na planie filmowym. Na uroczystej premierze filmu "Bullet Train" w Berlinie pojawił się bowiem ubrany w spódnicę, co oczywiście wywołało wielkie poruszenie wśród widzów i reporterów.

Na zdjęciach z premiery filmu można zauważyć, że hollywoodzki gwiazdor miał na sobie zwiewną brązową spódnicę z dopasowaną marynarką i fioletową lnianą koszulą zapinaną na guziki. Połączył ten styl z bojowymi butami, odsłaniając golenie, a tym samym rzadko widywane tatuaże (jeden przedstawia głowę nosorożca, drugi ludzką czaszkę).

Do szerokiej dystrybucji "Bullet Train" ma trafić w Stanach 5 sierpnia. Tego samego dnia pojawi się też w polskich kinach. Widzowie liczą na dużą porcję dobrej rozrywki. Film nie miał jeszcze pokazów prasowych.

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.