"Thelma i Louise": Jak się zmieniły kultowe bohaterki?

Zobaczcie, jak dzisiaj wyglądają jedne z najbardziej kultowych postaci w historii kina. Oto Thelma i Louis ponad 20 lat później!

W przypadku „Thelmy i Louise” nie wszystko ułożyło się tak, jak sobie to zaplanowały. Wręcz przeciwnie - ich koniec okazał się tragiczny.

Mimo to, jeden z najbardziej niezwykłych filmów Ridleya Scottawciąż jest traktowany jako sztandarowy kobiecy manifest w historii kina, a Thelma i Louis to dziś ikony amerykańskiej popkultury.

Thelma i Louise nie miały sobie równych. Życie obeszło się z nimi okrutnie. Przez niesprawiedliwość oraz krzywdy wyrządzone im w przeszłości, postanowiły rzucić wszystko i udać się na spontaniczne wakacje.

Ich podróż pomimo 20 lat wciąż jest natchnieniem i inspiracją dla wielu stłamszonych kobiet. Zresztą tutaj nie chodzi tylko o kontekst genderowy. Który pan nie ogląda z entuzjazmem przygód tych dwóch niczego sobie babek „z jajami”?

* Zobaczcie, jak dzisiaj wyglądają jedne z najbardziej kultowych postaci w historii kina. Oto Thelma i Louis ponad 20 lat później! >>>*

W 1991 roku, film „Thelma i Louise” przełamał istotną barierę kina gatunków. Jak na tamte czasy był to dość nietypowy „film drogi” zrywający z tradycją, poprzez obsadzenie w rolach głównych kobiet.

Fabuła krąży wokół ucieczki tytułowych bohaterek od szarej rzeczywistości, ich podróży przez Amerykę oraz niemałych problemów, które napotykają na swojej drodze.

W ten oto sposób poznajemy Louise Sawyer. Dzielną i silną przedstawicielkę płci pięknej, która żadnego mężczyzny się nie boi.

Jednak nie zawsze tak było. To życie zahartowało młodą dziewczynę do walki z brutalami nieznającymi znaczenia słowa „nie”.

Dziś 65-letnia Susan Sarandon jest jedną z najbardziej znanych i cenionych aktorek amerykańskich, jak również jedną z rekordzistek pod względem nominacji do najważniejszych nagród filmowych w kraju.

Sarandon pamiętamy głównie jako niestrudzoną Louise z filmu Ridleya Scotta oraz oscarową siostrę zakonną z obrazu „Przed egzekucją” w reżyserii swojego ówczesnego życiowego partnera, Tima Robbinsa.

Aktorka znana jest zarówno ze znakomitych kreacji, jak i ze swojej szeroko zakrojonej działalności społecznej.

Naturalna, daleka od typowego „gwiazdorstwa”, potrafi inteligentnie wykorzystać pozytywne strony bycia „celebrity”.

W ostatnim czasie mogliśmy ją podziwiać w telewizyjny produkcji HBO „Jack, jakiego nie znacie”, gdzie partnerował jej Al Pacino.

Thelma to potulna, ale i znudzona kura domowa, która na co dzień stara się za wszelką cenę nie sprzeciwiać mężowi o „ciężkiej ręce”.

Za namową swojej koleżanki z pracy, Louise, rudowłosa piękność postanawia wyrwać się choćby na weekend z domowego terroru.

Niestety, ich przyjemna podróż zakończy się szybciej, niż miały to zaplanowane. Wszystko przez jeden feralny wieczór w nieodpowiednim barze, o nieodpowiedniej godzinie.

Właśnie w takich okolicznościach pewien brutalny mężczyzna będzie próbował zgwałcić Thelmę, której na ratunek rzuci się jej lojalna przyjaciółka.

Geena Davis jest wielką amerykańską aktorką… i to dosłownie. Czy wiedzieliście, że ta charakterystyczna artystka o bardzo jasnej karnacji i przepięknym uśmiechu ma aż 183 centymetrów wzrostu?

Takiej osobowości, a dodatkowo i laureatki Oscara, nie można pominąć w panteonie hollywoodzkich gwiazd, a już tym bardziej zapomnieć.

Niestety, kiedy wspomnimy o kultowym filmie "Thelma i Louise" albo "Przypadkowym bohaterze" trudno nam wymienić, jakiś inny tytuł z Geeną w roli głównej, który miałby mniej niż 10 lat. Gdzie się podziała nasza rudowłosa kusicielka z dużego ekranu, która święciła swoje triumfy w lat 80. i 90.?

Dziś aktorka ma już 56 lat, trójkę dzieci i w przeciągu ostatniej dekady zmieniła się nie do poznania, co widać na zdjęciu obok.

Funkcjonariusz Hal bardzo szybko domyślił się, kim tak naprawdę są dwie rudowłose uciekinierki, które ścigają wszystkie policje stanowe.

Hal znał smutną przeszłość Louise i wiedział, że kobiety nieświadomie popełniają ten sam schemat, co ona sprzed lat.

Niestety tym razem zginął człowiek. Sprawa nie mogła im ujść na sucho.

Chcąc je ratować policjant niezamierzenie zmusił kobiety do desperackiej walki o wolność.

72-letni Harvey Keitel jest dziś jednym z najsłynniejszych, najbardziej cenionych i wszechstronnych aktorów amerykańskich, który dodatkowo z powodzeniem oraz upodobaniem występujący w nieamerykańskich produkcjach.

Keitel przede wszystkim dał się zapamiętać dzięki sugestywnym kreacjom u takich twórców, jak m.in. Jane Campion („Fortepian”), Quentin Tarantino („Wściekłe psy”) czy Ridley Scott („Pojedynek”).

Swego czasu był również stałym odtwórcą ról u Martina Scorsese („Ulice nędzy” czy „Ostatnie kuszenie Chrystusa”).

My zaś najbardziej sobie cenimy jego kreację u Scotta, w kultowym filmie początku lat. 90 – „Thelmie i Louise”.

Aktor, pomimo podeszłego wieku, nic nie stracił na swojej charyzmie i nietuzinkowej aparycji. Lekko przyprószone siwizną włosy dodają mu teraz jeszcze więcej elegancji.

Uroczy, wysportowany i szalenie pociągający J.D. Tak właśnie wyglądały początki Brada Pitta na wielkim ekranie.

Trzeba przyznać, że aktor prezentował się wtedy równie zniewalająco, co teraz w wieku 48 lat.

J.D. mimo iż w filmie był przesadnie szarmancki, koniec końców oszukał nasze bohaterki. Dokładnie rzecz ujmując - okradł je z ostatnich pieniędzy, za które miały uciec z kraju.

Zanim jednak doszło do tego niewybaczalnego czynu, przystojny chłopak zdążył uwieść Thelmę i przeżyć z nią jedną z najbardziej niezapomnianych nocy w jej życiu.

Aż trudno uwierzyć, że dwudziestoparoletni mięśniak wyrósł na jedną z największych gwiazd w historii amerykańskiego kina.

Dzisiaj każdy zna Brada Pitta i z pewnością będzie tak jeszcze długo po jego śmierci.

Aktora, trzykrotnie nominowanego do statuetki Oscara, mogliśmy ostatnio oglądać w filmie „Moneyball”.
(kk/gk)