Tilda Swinton zachwycona Małgorzatą Belą

Luca Guadagnino pracuje wyłącznie z aktorską pierwszą ligą. To on wydobył z Tildy Swinton pokłady talentu i odkrył dla kina Dakotę Johnson, na długo zanim zobaczyliśmy ją jako Anastazję w trylogii o Christianie Greyu. Teraz do grona tych znanych na całym świecie talentów dołącza Małgorzata Bela, która w "Suspirii" jest mroczna, magnetyczna, męska i kobieca jednocześnie. Nie można od niej oderwać wzroku.

Tilda Swinton zachwycona Małgorzatą Belą
Źródło zdjęć: © East News
Artur Zaborski

03.09.2018 | aktual.: 05.09.2018 09:57

Taka jest estetyka filmów Guadagnino, który kąty kamery, ustawienie światła i twarze aktorów komponuje tak, byśmy się w ekran zapatrzyli. W nominowanych do Oscara "Tamtych dniach, tamtych nocach" kolory współgrały ze sobą, podkreślając piękno natury włoskich wsi i wyjątkowość uczucia głównych bohaterów. W "Suspirii" reżyser stawia na brud i mrok, kolory są sprane, czerwień przenika się z czernią, a twarze aktorów są zimne i zastygłe. Budzą przerażenie.

Oglądanie Tildy Swinton to sama przyjemność. Aktorka, która z Guadagnino pracuje od lat i zagrała w jego "Jestem miłością" czy „Nienasyconych", wciela się w Madame Blanc, szefową szkoły baletowej, gdzie trafia Susie, grana przez Dakotę Johnson. Spotkanie tej dwójki napędza ekranową akcję. Jesteśmy w świecie rodem z "Czarnego łabędzia", gdzie determinacja o byciu najlepszym ociera się o szaleństwo. Taka jest Susie, ale nie tylko ją opętała myśl o dążeniu do celu za wszelką cenę. Jesteśmy w latach 70. w przedzielonym murem Berlinie, więc wkoło bohaterki szaleje obłąkany ideologią RAF [Frakcja Czerwonej Armii - przyp. red.], ale opętane wydają się też kobiety w baletowej szkole. Zwłaszcza, że cyklicznie ginie któraś z uczennic. Jedna z zaginionych przyjaźniła się z nękanym wspomnieniami z okresu nazizmu psychiatrą.

Klęska urodzaju! Wątków jest mnóstwo - jedne wybrzmiewają mocniej, drugiej słabiej. Jedne wydają się komentarzem do współczesności, inne nawiązują do oryginalnego filmu Daria Argenta z 1977 roku, kolejne są zaś wyłącznie zabawą filmową materią. W tej Guadagnino radzi sobie świetnie. Na festiwalu w Wenecji mówił mi, że dla niego plan filmowy jest jak piaskownica, w której bawi się swoimi ulubionymi zabawkami, w towarzystwie ukochanych przyjaciół. Przykład? Miłośnicy "Tamtych dni, tamtych nocy" z łatwością rozpoznają rowery, którymi bohaterowie ścigali miłość - tutaj są przyprószone śniegiem, jakby w tym świecie nie było już miejsca na wzniosłe uczucia. Fani oryginalnego filmu Argento znajdą mnóstwo powodów do uśmiechu, a miłośnicy horroru z satysfakcją rozpoznają nawiązania do mistrzów gatunku, jak i standardów kina klasy B.

Włoch umie zbudować klimat, w czym pomaga mu Thom Yorke, który stworzył porażającą muzykę, sytuującą się pomiędzy najlepszymi dokonaniami Radiohead, jego macierzystej formacji. Guadagnino tylko z jej pomocą potrafi nakręcić scenę tortur bez użycia żadnego narzędzia rodem z "Piły", a jedynie… tańca, a choreografia scen w grand finale po prostu zachwyca - Tilda Swinton zaklęta w pozie z wieńczącej film sceny jest widokiem niemożliwym do zapomnienia. Podobnie jest z Małgorzatą Belą, która wcieliła się w matkę Susany. Oglądamy ją w retrospekcjach, w których jest po prostu magnetyczna. Ma w sobie coś z włoskiego antycznego posągu - monumentalny chłód i wielki ciężar. Chociaż aktorka i modelka ma kruche ciało i doskonałą figurę, jest w niej coś ciężkiego, zwalistego - reżyser wydobył z niej jakby zaprzeczenie wizerunku, z którym ją kojarzymy.

Obraz
© Getty Images

Kiedy pytałem Swinton i Guadagnino podczas wywiadów o Belę, odpowiadali bez zająknięcia, że byli pod wrażeniem jej talentu w przekraczaniu własnego wizerunku. Guadagnino podkreślał, że jedną tylko miną potrafiła perfekcyjnie przejść z ciepła i czułości do chłodu i odrzucenia, tak jakby od wyrazu jej twarzy zależało, co ma w środku. Dokładnie taka sama cecha charakteryzuje Tildę Swinton, która mistrzowsko potrafi zmieniać wydźwięki i nastroje scen. W "Suspirii" wcieliła się zresztą w kilka postaci, czemu reżyser zaprzecza. Żeby utrzymać swoją wersję, twórcy dodali nawet fikcyjnych męskich aktorów do bazy IMDB. A prawda jest taka, że w tym filmie zagrały wyłącznie kobiety, o czym dowiedziałem się z rozmowy z Dakotą Johnson.

Mimo że Swinton i Bela są prowadzone w podobny sposób i wydobywa się z nich zbliżony efekt, Polka ani trochę nie kopiuje Brytyjki. Ma swoją manierę, swój wyraz, swoją paletę emocji, miedzy którymi przeskakuje jak rasowa aktorka. W niczym nie ustępuje sławnym na cały świat koleżankom i jestem przekonany, że pojawi się w kolejnych filmach Guadagnino, tak samo jak Tilda Swinton i Dakota Johnson - dziś nie tylko stałe aktorki Włocha, ale też jego serdeczne przyjaciółki.

Obraz
© East News

A to jak wiadomo reżyser, który może zapewnić aktorowi rozkwit kariery. Dość powiedzieć, że "Suspiria" ma premierę na trwającym właśnie 75. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w w Wenecji. To najstarsza tego typu impreza świata. Tegoroczny program zachwyca - nowe filmy pokazują tu bracia Coen, Paul Greengrass, Jacques Audiard, László Nemes, Emir Kusturica czy Alfonso Cuarón. To tu poznajemy obrazy, o których w nadchodzącym sezonie będzie głośno - część z nich ma zagwarantowane miejsce wśród nominowanych do Oscara. Taki może być też przypadek "Suspirii", więc Małgorzata Bela nie mogła trafić lepiej ze swoim talentem.

Artur Zaborski, Wenecja

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)