Trwa 10. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Tofifest w Toruniu. Jak co roku, silną reprezentację ma tu kino polskie. Organizatorzy imprezy wyselekcjonowali kilkanaście najciekawszych, najważniejszych i najbardziej zbuntowanych filmów tego sezonu. W Toruniu można obejrzeć m.in. nowe filmy *Wojciecha Smarzowskiego, Filipa Marczewskiego, Anny Wieczur-Bluszcz, Marii Sadowskiej, Piotra Trzaskalskiego, Przemysława Wojcieszka czy Tomasza Wasilewskiego.*
„Róża” Smarzowskiego, „Wymyk” Zglińskiego i „Yuma” Mularuka to filmy znane już z obiegu kinowego (a dwa pierwsze nawet z DVD), ale doskonale oddające zróżnicowanie, jakie rodzime kino jest nam w stanie dziś zaoferować. Od mrocznego niby-westernu obnażającego zapomniane, zbrodnicze karty powojennej historii, przez diagnozę współczesnego już wyobcowania, przez wspomnienie historii nieco świeższej, zabarwionej fikcją.
Na Tofifest nie zabrakło też propozycji wciąż jeszcze w kinowym obiegu nieznanych. Taki jest np. „Sekret” Przemysława Wojcieszka, zrealizowany niezależnie, przy minimalnym nakładzie środków finansowych, a opowiadający o więzach rodzinnych, które potrafią – ze wszystkimi tego wadami i zaletami – zacisnąć się na supeł. O podobnych rzeczach mówi film „Bez wstydu” Filipa Marczewskiego, a choć oba tytuły operują różnymi zagadnieniami – od Holokaustu, po kazirodztwo – to w swoim fabularnym ekstremum stanowią intrygującą parę.
„Miliard szczęśliwych ludzi” to z kolei propozycja dokumentalna. Maciej Bochniak przybliża w swoim filmie chiński epizod disco polowego zespołu Bayer Full, który w roku 2010 podpisał tam kontrakt na 67 milionów. Dokumentalista w bystry sposób rejestruje tę egzotyczną podróż, nie przymykając oka na tarcia pomiędzy jej pomysłodawcą a wokalistą zespołu. Ciekawy film nakręciła Maria Sadowska, która w „Dniu kobiet” opowiada o perypetiach podrzędnej pracownicy sieci supermarketów, która jednego dnia zyskuje wszystko, by kolejnego to stracić. Świetną rolę zagrała tu Katarzyna Kwiatkowska, a sam film stanowi bezpardonowy sprzeciw wobec korporacyjnego wyzysku. Inną wartościową propozycją jest komediodramat „Być jak Kazimierz Deyna” Anny Wieczur-Bluszcz, w który autorka snuje historię dorastania w PRL-u. Imponuje dystans i sentyment, z jakimi opowiada się o tej
znienawidzonej epoce, a na pierwszym planie udaną kreację tworzy Gabriela Muskała.
Podczas tegorocznej, jubileuszowej edycji Tofifest znalazł się także specjalny cykl Top 9, w ramach którego wyświetlane są zwycięskie filmy z poprzednich lat. Jest tu więc i polski „Motór”, od którego wszystko się zaczęło, i „We Go Way Back” Lynn Shelton, filmy znane – „Erratum” Marka Lechkiego – i te mniej popularne („Dom przy autostradzie” Ursuli Meier). Trudno o lepszy przekrój przez różnorodność toruńskiej imprezy.