TOP 10: Najbardziej znienawidzone filmy
06.03.2012 | aktual.: 22.03.2017 12:06
Dla wszystkich kinomanów na całym świecie popularny serwis internetowy Total Film przygotował wyjątkową listę
Dla wszystkich kinomanów na całym świecie serwis internetowy Total Film przygotował wyjątkową listę.
Tym razem nie będziemy roztrząsać, który ze znanych amerykańskich filmów jest najlepszy, bądź który okazał się największą porażką dekady. Dzisiaj prezentujemy wam produkcje, które wywołują w widzach największą odrazę.
Dziennikarze z Total Film wzięli pod lupę najbardziej znane filmy ostatnich lat i swoim krytycznym okiem - dodatkowo posiłkując się opiniami recenzentów - wybrali najbardziej znienawidzone hity.
Jesteście ciekawi, czy któryś z waszych ulubionych tytułów znajduje się w pierwszej dziesiątce? Możecie być zaskoczeni!
Tym razem dostało się nie tylko popularnym horrorom, ale przede wszystkim filmom oscarowym i kultowym produkcjom uwielbianym przez rzesze fanów.
Skąd więc ta nienawiść? Przekonajcie się sami. Oto 10 najbardziej znienawidzonych filmów w historii >>>
Miejsce 10. ''Śmierć nadejdzie jutro'' (2002)
Bondowskie produkcje w założeniu poruszają się na granicy wiarygodnej fikcji i totalnego absurdu. Mowa oczywiście o nierzeczywistych gadżetach, z których wielokrotnie korzystał James Bond.
Niemniej jednak recenzenci Total Filmu stwierdzili, że tym razem pomysły wykorzystane w filmie „Śmierć nadejdzie jutro” przeszły wszelkie granice zdrowego rozsądku.
Niewidzialny samochód i koktajlowe przyjęcie w środku lodowca to jedynie nieliczne przykłady podkreślające nierealność dwudziestego filmu z cyklu.
Najczęściej cytowana opinia: „Śmierć nadejdzie jutro” posiada w sobie wszystkie najgorsze elementy filmowej serii, podkreślając tym samym fikcyjny i wręcz absurdalny obraz agenta MI6. Z biegiem akcji widzowie coraz bardziej będą się stykać z karykaturalną wizją kina akcji.
9. ''Dom śmierci'' (2003)
Reżyser horroru „Dom śmierci” jest obecnie jednym z najbardziej kontrowersyjnych twórców w branży filmowej. Uwe Boll od dawna nie cieszy się zbyt dobrą sławą.
Nie do końca jest to wina jego artystycznej osobowości, co bardziej twórczości znanej z najniższego poziomu kreacji – nuda, mnóstwo krwi i prymitywnych ujęć. Nie każdy z widzów ma wystarczająco dużo cierpliwości na tak niekonwencjonalną projekcję.
Popularny reżyser ekranizacji gier najbardziej został skrytykowany w 2003 roku za „Dom śmierci”.
Krytycy wręcz bezpruderyjnie nazywali film „najgorszym z możliwych”, a najczęściej pojawiającym się określeniem był epitet „okropny”.
8. ''Titanic'' (1997)
Film, który zdobył najwięcej Oscarów w historii jest również jednym z najbardziej znienawidzonych obrazów przez widzów. Dlaczego tak się dzieje?
Być może naiwna fabuła i tekturowe postacie mogą wywierać złe wrażenie na odbiorcach. Jednak w głównej mierze krytyka oceniała go jednym zdaniem: „przerost formy nad treścią”.
* Najczęściej cytowana opinia: Jeden z najbardziej sztampowych i zachowawczych filmów w historii kina.*
7. ''Transformers: Zemsta upadłych'' (2009)
Pierwsza część „Transformers” Michaela Baya okazała się prawdziwym hitem. Publika zachwyciła się nową wizją robotów i gorącą aktorką, Megan Fox. Jednak ich ekscytacja nie trwała długo.
Niespełna dwa lata później, Bay zaprezentował sequel filmowego przeboju „Transformers: Zemsta upadłych”.
Tam niezadowoleni widzowie mogli dać upust swojemu rozczarowaniu.
6. ''Batman i Robin'' (1997)
Jeden z najbardziej znienawidzonych filmów w całej serii Batmana.
Nie tylko przez potencjalnych widzów, ale również przez samego George’a Clooneya (odtwórcę głównej roli), który wielokrotnie powtarzał, jak bardzo wstydzi się za ten swój aktorski wybór.
*Joel Schumacher w swoim filmie „Batman i Robin” zbezcześcił postać człowieka-nietoperza, którą z sukcesem wykreował Tim Burton.*
5. ''Psychol'' (1998)
Remake legendarnego filmu „Psychoza” w reżyserii Alfreda Hitchocka.
Tym razem za kamerą stanął Gus Van Sant, aby za pomocą współczesnych aktorów nadać temu hollywoodzkiemu klasykowi nowych, nieznanych dotąd barw.
Ciekawy pomysł zakończył się artystyczną i komercyjną porażką.
Ludzie zastanawiali się czy to parodia wielkiego hitu, czy też nieudany żart zachodnich producentów.
Ani reżyser nie zyskał na tej produkcji, ani tym bardziej miłośnicy kina. Najlepiej zapomnieć, że taki remake kiedykolwiek powstał.
4. ''Zmierzch'' (2008)
Ten film doszczętnie pogrążył popkulturowy mit wampira wykreowany na bazie gotyckiej literatury.
Zanim światło dzienne ujrzał romans Belli i Edwarda, w kinie królowało nobliwe oblicze krwiopijcy.
Poczynając od niemego "Nosferatu", po przez Garry’ego Oldmana w roli „Draculi”, a kończąc na Bradzie Pittcie w pamiętnym „Wywiadzie z wampirem”.
Jednak po premierze "Zmierzchu" na światowej kinematografii powstała skaza, którą niewielu widzów może wybaczyć.
3. Forrest Gump (1994)
Jesteście zdziwieni? My z pewnością. Kto by przypuszczał, że jedno z największych arcydzieł współczesnej kinematografii może okazać się również jednym z najbardziej wkurzających filmów.
Dopiero w drugiej kolejności zaczyna się krytyka „dziecięcej głupoty” Toma Hanksa, wizji amerykańskiej historii i nierzeczywisty obraz społeczeństwa.
2. ''Gwiezdne wojny: Część I – Mroczne Widmo''
Dawno temu w odległej galaktyce… nie, wcale nie tak dawno.
W 1999 roku George Lucas zrealizował jeden z najbardziej przewidywalnych i nic nie wnoszących filmów w historii kina. Przynajmniej tymi słowami wyrażała swój żal spora rzesza widzów na całym świecie.
Mimo wszystko kult „Gwiezdnych wojen” nadal trwa.
Film nazwano „biedną kontynuacją”, ale najwidoczniej nie zniechęciło to twórcy do ponownego wprowadzenia „Mrocznego Widma” na ekrany. Tym razem obraz został odrestaurowany, a część scen widzowie mogą podziwiać w 3D.
Być może w trakcie seansu „Części I” publiczność krytykowała te same rzeczy, co 12 lat temu, niemniej sale kinowe w tym czasie były przepełnione. Domyślamy się, że kieszenie Lucasa również.
1. ''Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki'' (2008)
Jeden z najbardziej oczekiwanych filmów w historii amerykańskiego kina. Fani przygód Indiany Jonesa czekali na niego prawie 20 lat. Jednak czy było warto?
Dla większości spielbergowskich zapaleńców niestety nie.
Indiana Jones w filmie „Królestwo Kryształowej Czaszki” jest o wiele starszy niż go pamiętamy i przez ten czas nic nie zmądrzał. Popełnia te same błędy, walczy z komunistami i znajduje kosmitów. O, przepraszamy – międzywymiarowe istoty. I jeszcze ten Shia LaBeouf.
Ostatni „Indi” *Stevena Spielberga okazał się być jednym z największych rozczarowań nie tylko w jego karierze. Zawód poczuli przede wszystkim fani kina nowej przygody, którzy wychowali się na serii.*
(kk/gk)