TOP10: Najlepsze letnie blockbustery naszych czasów
Dla takich filmów buduje się kina
Słownikowa definicja blockbustera brzmi: „film kinowy cieszący się ogromną popularnością”. I jest to najprawdziwsza prawda. Lecz dla producenta liczy się, czy owa popularność przełoży się na sprzedaż wejściówek. Ergo: czy da się na niej zarobić, wyssać do cna, odciąć kupon od kuponu.
Słownikowa definicja blockbustera brzmi: „film kinowy cieszący się ogromną popularnością”. I jest to najprawdziwsza prawda. Lecz dla producenta liczy się, czy owa popularność przełoży się na sprzedaż wejściówek. Ergo: czy da się na niej zarobić, wyssać do cna, odciąć kupon od kuponu.
Tak, blockbuster ma przede wszystkim podbić box office. Co nie oznacza z automatu, że będzie to byle jakie barachło; przy dzisiejszej konkurencji pomiędzy studiami prześcigającymi się w wykładaniu coraz to większych budżetów trzeba dbać nie tylko o ilość eksplozji, ale i o ich jakość.
I choć o istnieniu tego zjawiska można mówić praktycznie od narodzin producenckiego systemu hollywoodzkiego, dopiero od dnia premiery „Szczęk” Spielberga datuje się początek ery nowożytnego blockbustera. Każdego lata serwuje nam się przynajmniej kilka produkcji, które kosztowały i zarobiły krocie. Czy można wybrać spośród nich ten jeden jedyny, najlepszy z najlepszych? Pewnie nie, ale przyjrzyjmy się tym, które swojego czasu biły rekordy.