Tuż przed śmiercią wyznał tajemnicę, którą skrywał przez 100 lat
27.11.2023 | aktual.: 27.11.2023 12:59
Witold Sadowy zmarł w 2020 r. Był cenionym aktorem filmowym i teatralnym. Kiedy odszedł, miał 100 lat. Jednak zanim do tego doszło, podzielił się ze światem swoim największym sekretem. Nie wiedzieli o nim nawet jego najbliżsi. "Nie ożeniłem się, nie miałem dzieci i właściwie żałuję. Urodziłem się inny. Jestem gejem" - powiedział w ramach reportażu wyemitowanego w TVP Kultura.
100-latek był nie tylko aktorem, ale również dziennikarzem. Na swoim koncie ma też kilka książek o koleżankach i kolegach po fachu. Po wojnie spełnił swoje największe marzenie i zaczął grywać w różnych produkcjach. W późniejszych latach stał się felietonistą teatralnym warszawskich gazet. Tuż przed śmiercią okazało się, że tak naprawdę nikt z branży dobrze go nie znał. Za życia Witold niezbyt chętnie dzielił się swoją prywatą. Zmieniło się to, gdy skończył 100 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co takiego się wówczas wydarzyło? Przyznał publicznie, że jest gejem. W programie TVP Kultura o tytule "Sto lat Witolda Sadowskiego", główny bohater wyznał: - Jestem dumny z tego, że byłem uczciwym człowiekiem. Niczego nie żałuję. Nie ożeniłem się... Jestem gejem. Kto był wielką miłością aktora?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Prawda o życiu miłosnym Witolda Sadowego
O orientacji aktora wiedziało jedynie środowisko teatralne. Coming outu przed resztą świata dokonał niedługo przed śmiercią, mając 100 lat. Wyznanie spotkało się ze sporym zainteresowaniem nie tylko polskich mediów, ale również zagranicznych. Rozpisywały się o nim m.in: amerykański "New York Daily News", brytyjski "The Telegraph", czy niemiecki "Bild".
Po programie wyemitowanym w TVP Kultura Sadowski udzielił wywiadu Elżbiecie Pawełek na łamach "Vivy!". To właśnie tam zdradził zdecydowanie więcej szczegółów odnośnie swojego miłosnego życia. Kiedy aktor był młody podejście do osób homoseksualnych zupełnie różniło się od tego, jakie mamy dzisiaj. Reżyser Leon Schiller, z którym współpracował, nazywał go "Wsadowym", właśnie z powodu orientacji.
Życie zawodowe Sadowego
- Był geniuszem [mowa o Leonie Schillerze - przyp. red.]. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Wszyscy mówili, że nie szanuje aktorów, że jest wybitnie inteligentny. Bez przerwy palił mocne papierosy i pił kawę. Zobaczyłem, jak siedział w półcieniu w Teatrze Polskim. Wydałem mu się idealnym kandydatem do roli Aloszki w "Na dnie" Maksyma Gorkiego. Spytał, czy chcę z nim pracować. "Panie dyrektorze, to zaszczyt dla mnie, że pan do mnie w ten sposób mówi", odpowiedziałem. A on: "No to niech pan idzie i podpisze umowę". Nazywał mnie Wsadowym, bo byłem gejem, ale wtedy o homoseksualizmie się nie mówiło tak jak teraz. Zresztą co ludzie o tym wiedzą? - mówił Witold Sadowy.
Swojego partnera aktor poznał w 1942 r. Był miłością jego życia. Jan Ryżowy z zawodu był inżynierem-elektrykiem. Pierwszy raz spotkali się w kawiarni "U Aktorek" w Warszawie. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Na samym początku oboje przerazili się tym, jak silnym pałali do siebie uczuciem. Potrzebowali chwili czasu, aby się z tym oswoić i wejść w relację, która łączyła ich do śmierci.
Byli razem przez 54 lata
Panów połączyła wielka miłość, jak się okazało na całe życie. Mimo że obracali się w środowisku artystycznym, gdzie zdrady i romanse były na porządku dziennym, oni trwali w wierności. - Ja się nie puszczałem! Miałem całe życie swego Janka i byłem z nim szczęśliwy. Kochaliśmy się - wyznał Witold Sadowy w "Vivie!" w 2020 r.
Jan Ryżowy pracował jako dyrektor dużej firmy. Był inteligentnym i wykształconym człowiekiem. Znał kilka języków. - Janek był towarzyszem wszystkich najważniejszych wydarzeń z mojego życia, dzielił ze mną sukcesy i porażki, razem zwiedziliśmy cały świat - mówił aktor w wywiadzie.
"Póki śmierć nas nie rozłączy"
Sadowski opiekował się swoim Jankiem aż do jego śmierci. Pod koniec życia mężczyzna był schorowany. Jednak aktor trwał u jego boku aż do końca. Ryżowy zmarł 14 października 1996 r. Ten dzień jak mówił aktor "zakończył najszczęśliwszy etap jego życia".
"Od dłuższego czasu chorował i tracił pamięć. Jego śmierć dobiła mnie kompletnie. Wszyscy bliscy mojemu sercu odeszli już dawno. On był tym ostatnim, który trzymał mnie przy życiu. Musiałem zająć się wieloma sprawami, a przede wszystkim pogrzebem. […] Pochowałem go na cmentarzu prawosławnym na Woli, w grobie rodzinnym. Towarzyszyły mu tłumy, a wśród nich moi przyjaciele z teatru, którzy go znali i szanowali" - napisał w jednej z książek.
Dopiero mając 100 lat Sadowy odważył się wyznać światu prawdę o sobie i opowiedzieć o miłości swojego życia. Ostatnie lata spędził w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Zmarł 15 listopada 2020 r., po 24 latach od śmierci Janka.